Autor: Marek Żelkowski
Tytuł: Kot z Cheshire
Wydawca: Videograf
W kilku miejscach na świecie dochodzi do
spektakularnych zamachów. Czy wszystkie te wydarzenia mogą
mieć jakikolwiek związek ze spokojnym życiem, jakie prowadzi w Warszawie
młoda pisarka Anna? Każdy jej krok śledzony jest przez byłego
policjanta, wynajętego przez tajemniczego mężczyznę, który ukrywa się
pod pseudonimem „Iron”. Prywatny detektyw początkowo dochodzi do
wniosku, że życie Anny oraz jej męża biznesmena nie należy do
szczególnie fascynujących. Wkrótce okazuje się jednak, że były tajniak
bardzo się pomylił. Zwiodły go śmiertelnie niebezpieczne pozory...
Ta gra pozorów niezmiernie przypadła mi do gustu. Niewiarygodne, ile tajemnic może kryć w sobie zwykły człowiek. Kolejne odkrywanie mrocznych i bardzo zaskakujących faktów jest procesem dokładnie zaplanowanym przez autora. Przy takiej wartkości akcji, jaką dostajemy w Kocie z Cheshire, oderwanie się od pozycji jest rzeczą niemal niemożliwą. Wszystkie grzeszki z przeszłości stopniowo powracają, a nam dane jest przekonać się, że ich bagatelizowanie przynosi coraz to większe szkody.
Cóż, mogę jedynie uchylić czoła autorowi za napisanie tak dobrej powieści sensacyjnej. Z początku głowiłem się co wiąże nudną pisarkę Annę, a byłego policjanta, którego zadaniem jest śledzenie kobiety. Nie ma się do czego przyczepić, bo Anny jeszcze nie znamy tak samo, jak jej prześladowcę. Dlatego nieźle namęczyłem się z połączeniem tych dwóch osobowości. I co wywnioskowałem? Że nie mam pojęcia, jak powiązać te dwie osobowości.
Wracając do wykreowanych bohaterów, nie sposób jest im narzucić jakiekolwiek niedociągnięcie w procesie ich stwarzania. Postaci są niesamowicie wyraziste i dokładnie nakreślone, wnosząc tym samym do powieści wiele realistyczności. Samo wplątanie w to wszystko Kota z Cheshire jest pomysłem świetnym i świetnie wykorzystanym. Zastanawiam się tylko, czy VO 3 naprawdę potrafi zmienić tak wiele w zachowaniu człowieka.
Autor tak bardzo gmatwa i zapętla akcję, że nawet "Fachowy" pożeracz kryminałów ma wielki problem z rozgryzieniem zagadki. Trzeba nam wszakże wiedzieć, iż intryga plątana jest z taką gęstością, że ciężko cokolwiek odkryć przed wyjawieniem ciekawych faktów przez autora. Finał oraz epilog są tak zaskakujące, że musiałem odłożyć powieść na bok i powiedzieć sobie samemu "Wow, to było dobre".
Podsumowując, Kot z Cheshire jest świetnie napisaną książką, która dzięki swojej objętości i ciekawemu stylowi autora, pochłoniemy raz, dwa! Ja, w trakcie lektury bawiłem się świetnie i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się zapoznać z innymi dziełami tego autora.
Serdeczne dzięki kieruję w stronę Wydawnictwa Videograf za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.
Okładka odstraszająca, ale fabuła wydaje mi się ciekawa... Chyba warto sięgnąć po książkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Niektóre elementy w tej książce podobałyby mi się, ale przyznam, że raczej nie sięgnę:) masz specyficzny gust :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńChociaż powoli zaczynam zaczytywać się w takich historiach, to pomimo superlatywów, jakoś ona do mnie nie trafia, sama nie wiem dlaczego
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie to gmatwanie akcji, lubię taki zabieg.
OdpowiedzUsuńO! Zapisuję tytuł. Właśnie szukam obecnie dobrej powieści sensacyjnej.
OdpowiedzUsuń