Philip Roth „Amerykańska sielanka”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017 (wyd. filmowe)
Elegia na cześć wszystkich obietnic naszego stulecia. Szwed Levov, uwielbiany sportowiec w szkole średniej w Newark, dorasta w czasach powojennej prosperity. Żeni się z miss stanu New Jersey, dziedziczy po ojcu fabrykę rękawiczek i przeprowadza się do kamiennego domu w sielskiej osadzie Old Rimrock. I nagle, pewnego dnia w 1968 roku, opuszcza go piękny amerykański sen o szczęściu. Oto ukochana córka Szweda, Merry, wyrosła z kochającej, bystrej dziewczynki na zamkniętą, fanatyczną nastolatkę zdolną do niebywale brutalnego aktu politycznego terroryzmu. Z dnia na dzień Szwed zostaje wyrwany z wytęsknionej amerykańskiej sielanki i rzucony w odmęty szaleństwa.
„Amerykańska sielanka” ma w sobie bardzo dużo z eseistycznego stylu; narrator ukazuje świat przez pryzmat uczuć i filtr skojarzeń, co szczególnie uwydatnia się w uwielbieniu dla Szweda Levova i licznych dygresjach. Zuckerman relacjonując jedno zdarzenie, potrafi bardzo zgrabnie wpleść w nie kilka innych historii, przedstawiając je w sposób wyczerpujący i – mogłoby się wydawać – rozwlekły. Tak oto przejawia się kunszt literacki Rotha, który pobudza czytelnika do ciągłego myślenia, podjęcia intelektualnego wysiłku i podejmowania stanowiska w poruszanych przezeń problemach, zachęca też do refleksji. Pisarz bardzo długo wprowadza w świat przedstawiony, żeby pozwolić odbiorcy na zasmakowanie tytułowej sielanki. I gdy czytelnik dogłębnie pozna tę rzeczywistość, Roth brutalnie przerywa idyllę.