Katarzyna Enerlich "Prowincja pełna smaków", MG, 2013
W książce Prowincja pełna smaków Katarzyna Enerlich prowadzi nas drogami i bezdrożami polskiej prowincji, proponując skosztować jej smaków. Pisze o ludziach i spotkaniach, które choć przypadkowe, okazują się zawsze znaczące. Snuje opowieść pełną smaków, zapachów i barw. Opisuje naszą polską prowincję pięknymi słowami: Moja prowincja pełna marzeń, gwiazd i słońca… Miejsce na ziemi, w którym mogę robić rzeczy ważne dla mnie i żyć w zgodzie z zegarem natury. Żyję tu i teraz i chcę być szczęśliwa. Lubię swoją wiejską samotność. W samotności tworzy się bowiem rzeczy piękne. Od paru tygodni zamykam się więc wieczorami w swoim drewnianym domu i piszę powieść, w której znajdzie się miejsce na miłość, czułość, modlitwę dotyku.
Katarzyna Enerlich w dzieciństwie zaplanowała, że zostanie dziennikarką, a potem napisze książkę. To pierwsze udało się znacznie wcześniej, bo zadebiutowała w wieku 12 lat artykułem o swoim rodzinnym Mrągowie, opublikowanym na łamach Płomyka. Wtedy również otrzymała pierwsze autorskie honorarium. Drugie marzenie, to o własnej książce, właśnie realizuje. Pracowała w mediach lokalnych i regionalnych, w szkole, domu kultury, punkcie informacji turystycznej, była opiekunką osób starszych, sprzedawała swoje obrazy w toruńskim antykwariacie, chodziła na warsztaty z akwaforty, kurs informatyczny oraz kosmetyczny. Obecnie pracuje w promocji miasta.
Dopiero w czwartym tomie mogę zwrócić uwagę na aspekt kulinarnych porad, którymi autorka raczy nas w swojej powieści. We wcześniejszych tomach ważniejsza była akcja i przemyślenia na różne, ciekawe tematy. Teraz zaś, mam wrażenie, że w życiu Ludmiły zapanował jako taki spokój, dlatego też większa część książki dotyczy porad i ciekawostek związanych z kuchnią. Ileż pani Enerlich wplata w fabułę przepisów! Najciekawsze z tego wszystkiego jest zwrócenie uwagi czytelnika na owoce i warzywa, których wcześniej albo nie znał, albo ze sobą nie łączył, albo uważał, że do gotowania nie nadają się w ogóle. Te kulinarne wtrącenia sprawiają, że z Ludmiłą, pomimo już licznych więzi, łączy nasz coś nowego. Sekrety z kuchni, którymi tak skwapliwie się dzieli, budzą w czytelniku pewien osobliwy rodzaj sympatii.
Główna bohaterka ciągle dojrzewa. Na swojej drodze spotyka wiele przeciwności losu, doświadcza sytuacji, które zmieniają jej sposób postrzegania świata. Kochani przez nią ludzie pomimo licznych perypetii nie odchodzą, zmieniają jedynie swoje miejsce w hierarchii. Na prowincji ciągle coś się dzieje i zachwyca mnie to, że autorka ciągle porusza nowe tematy, wprowadza bohaterów w nowe środowiska i przede wszystkim obdarza ich intrygującymi zainteresowaniami. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że Ludmiła jest alter ego pisarki. Życie głównej bohaterki mknie do przodu w szybkim tempie, jednak wiele rzeczy wciąż pozostaje bez zmian. To jest piękne w serii Katarzyny Enerlich - czytelnik może wracać do świata Ludmiły, który wciąż podąża do przodu, zawierając jednak elementy z poprzednich części, które tak go zafascynowały.
Jeżeli szukacie bohaterów, z którymi łatwo się zaprzyjaźnicie, sięgajcie po serię Katarzyny Enerlich. To gwarancja lekkiej w odbiorze i napawającej optymizmem historii, komunikatywnego języka, dni spędzonych na prowincji, która od początku zachwyca swoją codzienną magią i przede wszystkim przepisów oraz ciekawostek ze świata kuchni. Tych ostatnich jest bez liku, co dodaje "Prowincji pełnej smaków" atrakcyjności. Jeżeli znacie Ludmiłę i jej perypetie z poprzednich tomów, nie muszę Was zachęcać do sięgania po kolejne części, bo poziom lektury jest tak wysoki, że czytelnika ciągnie do niej samego. Jeśli historie te macie jeszcze przed sobą - nawet nie wiecie, jak Wam zazdroszczę. Polecam!
Katarzyna Enerlich w dzieciństwie zaplanowała, że zostanie dziennikarką, a potem napisze książkę. To pierwsze udało się znacznie wcześniej, bo zadebiutowała w wieku 12 lat artykułem o swoim rodzinnym Mrągowie, opublikowanym na łamach Płomyka. Wtedy również otrzymała pierwsze autorskie honorarium. Drugie marzenie, to o własnej książce, właśnie realizuje. Pracowała w mediach lokalnych i regionalnych, w szkole, domu kultury, punkcie informacji turystycznej, była opiekunką osób starszych, sprzedawała swoje obrazy w toruńskim antykwariacie, chodziła na warsztaty z akwaforty, kurs informatyczny oraz kosmetyczny. Obecnie pracuje w promocji miasta.
Dopiero w czwartym tomie mogę zwrócić uwagę na aspekt kulinarnych porad, którymi autorka raczy nas w swojej powieści. We wcześniejszych tomach ważniejsza była akcja i przemyślenia na różne, ciekawe tematy. Teraz zaś, mam wrażenie, że w życiu Ludmiły zapanował jako taki spokój, dlatego też większa część książki dotyczy porad i ciekawostek związanych z kuchnią. Ileż pani Enerlich wplata w fabułę przepisów! Najciekawsze z tego wszystkiego jest zwrócenie uwagi czytelnika na owoce i warzywa, których wcześniej albo nie znał, albo ze sobą nie łączył, albo uważał, że do gotowania nie nadają się w ogóle. Te kulinarne wtrącenia sprawiają, że z Ludmiłą, pomimo już licznych więzi, łączy nasz coś nowego. Sekrety z kuchni, którymi tak skwapliwie się dzieli, budzą w czytelniku pewien osobliwy rodzaj sympatii.
"Uczucia utleniają się jak metale, a z czasem stają się szorstkie i zardzewiałe"
Główna bohaterka ciągle dojrzewa. Na swojej drodze spotyka wiele przeciwności losu, doświadcza sytuacji, które zmieniają jej sposób postrzegania świata. Kochani przez nią ludzie pomimo licznych perypetii nie odchodzą, zmieniają jedynie swoje miejsce w hierarchii. Na prowincji ciągle coś się dzieje i zachwyca mnie to, że autorka ciągle porusza nowe tematy, wprowadza bohaterów w nowe środowiska i przede wszystkim obdarza ich intrygującymi zainteresowaniami. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że Ludmiła jest alter ego pisarki. Życie głównej bohaterki mknie do przodu w szybkim tempie, jednak wiele rzeczy wciąż pozostaje bez zmian. To jest piękne w serii Katarzyny Enerlich - czytelnik może wracać do świata Ludmiły, który wciąż podąża do przodu, zawierając jednak elementy z poprzednich części, które tak go zafascynowały.
Jeżeli szukacie bohaterów, z którymi łatwo się zaprzyjaźnicie, sięgajcie po serię Katarzyny Enerlich. To gwarancja lekkiej w odbiorze i napawającej optymizmem historii, komunikatywnego języka, dni spędzonych na prowincji, która od początku zachwyca swoją codzienną magią i przede wszystkim przepisów oraz ciekawostek ze świata kuchni. Tych ostatnich jest bez liku, co dodaje "Prowincji pełnej smaków" atrakcyjności. Jeżeli znacie Ludmiłę i jej perypetie z poprzednich tomów, nie muszę Was zachęcać do sięgania po kolejne części, bo poziom lektury jest tak wysoki, że czytelnika ciągnie do niej samego. Jeśli historie te macie jeszcze przed sobą - nawet nie wiecie, jak Wam zazdroszczę. Polecam!
Oceniam: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu MG.
- Prowincja pełna marzeń - Prowincja pełna gwiazd - Prowincja pełna słońca - Prowincja pełna smaków - Prowincja pełna czarów - Prowincja pełna szeptów - Prowincja pełna snów - Prowincja pełna złudzeń -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu. Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie jakiś ślad. :)