Sophie Kinsella „Spójrz mi w oczy, Audrey”, Media Rodzina, Poznań 2016
14-letnia Audrey cierpi na zaburzenia lękowe. Nie chodzi do szkoły, rzadko opuszcza dom, nosi ciągle ciemne okulary. Terapia przynosi powolne postępy, ale nabiera tempa, gdy Audrey poznaje Linusa, kolegę jej starszego brata. Za pomocą przyjacielskiego uśmiechu i zabawnych liścików Linus zaczyna wywabiać ją do normalnego życia – no, w każdym razie najpierw do Starbucksa, ale to dobry początek! Czy odnalezienie prawdziwej przyjaźni może rzeczywiście zdziałać terapeutyczne cuda? Autorka z niezaprzeczalnym literackim wdziękiem i zmysłem bystrego obserwatora komicznych wypadków życiowych opowiada historię uczucia, które może leczyć rany i koić czytelnicze zmysły.
To ważna książka o osobach, które większość społeczeństwa nie rozumie. Bo co strasznego jest w kontaktach z innymi ludźmi? „Spójrz mi w oczy, Audrey” to wejście w skórę osoby cierpiącej na fobię społeczną. Główna bohaterka wraz ze swoimi lękami jest bardzo bliska czytelnikowi, ale przede wszystkim nie brakuje jej realizmu, który jest szalenie ważny dla zrozumienia Audrey. Całe szczęście historia nie zawiera zbędnego patosu, można za to nieraz się uśmiechnąć w trakcie lektury, bo jest ona okraszona sporą dawką specyficznego humoru. Kierując swoją powieść do młodzieży, Kinsella musiała jednocześnie zaciekawić wymagającego czytelnika i sprowokować do refleksji na temat osób cierpiących na fobię społeczną. Po takiej lekturze odbiorcy z pewnością będą próbowali zrozumieć drugiego człowieka.
Opowieść o Audrey zapewni każdemu czytelnikowi cały wachlarz emocji, a to ze względu na ciekawie poprowadzoną fabułę i świetny świat przedstawiony. Szczególnie przyczynią się do tego relacje między wspaniale wykreowanymi bohaterami. Ukazane zostaje, jak ważnym dla każdego jest drugi człowiek, który zrozumie i zapewni bezpieczeństwo. Książka ta to także dobra okazja na to, by bliżej poznać mechanizmy, które składają się na zaburzenie w postaci fobii społecznej, a także wpływ tego lęku na życie chorej osoby. Nasze wyobrażenia zderzają się z przekonująco nakreśloną rzeczywistością. Szczególnie interesujące są przede wszystkim metody terapeutki Audrey na walkę z fobią, tak samo jak obserwacja ich wpływu na życie nastolatki.
„Spójrz mi w oczy, Audrey” nie byłaby tak dobrą książką, gdyby nie umiejętność autorki do mieszania ze sobą radości i smutku. Wiadomo, że problem Audrey raczej zabawny nie jest, a walka z nim to naprawdę poważna sprawa, jednak gdyby bohaterowie zachowali zupełną powagę, czytelnik miałby wrażenie, że jak na jedną historię jest w niej za dużo patosu. I Kinsella po mistrzowsku przełamuje ten smutek, raz po raz opisując naprawdę komiczne sytuacje, które bawią nie tylko bohaterów, ale i odbiorcę. Nie przesadza w żadną ze stron, dzięki czemu ten bilans między radością a smutkiem dodaje całej historii jeszcze więcej atrakcyjności. Podsumowując, „Spójrz mi w oczy, Audrey” to naprawdę ciekawa lektura o ważnej problematyce, dużej dawce humoru i bohaterach, którzy od razu zaskarbiają sobie sympatię czytelnika. Polecam!
Oceniam: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu. Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie jakiś ślad. :)