Tytuł: ,,Wyspy Legerdy. Żelazny łuk''
Stron: 286
Wydawnictwo: Poligraf
Rok wydania: 2013
Ocena: 7/10
Każdy z nas na pewno pamięta rodzeństwo Pevensie, głównych bohaterów serii ,,Opowieści z Narnii''. Przedostali się oni do magicznej krainy dzięki szafie. Ich największa przygoda życia zaczęła się bardzo niewinnie. Podobnie było z bohaterami książki ,,Wyspy Legerdy. Żelazny łuk''. Jako wielki fan rodzeństwa Pevensie zdecydowałem się przeczytać tę powiesć.
Kiedy do Agrana i Auliny Reivonsów
przyjeżdża kuzynostwo, są świadkami zniknięcia ich opiekunki Kate
Woderforst i napaści wilkołakopodobnych na ich własny dom w Groxie. Czy
był to tylko sen, skoro wszyscy budzą się niespodziewanie w świecie
zwanym Legerdą? Bohaterowie dostają się na Wyspę Forest, gdzie zaczyna się ich misja. Za
namową monarchy Titoru kierują się ku Wyspie Diabelskiej, by odnaleźć
ostatniego właściciela legendarnego Żelaznego Łuku. Reivonsowie i ich kuzynostwo staną do walki z siłami
Krwiożerczyni, złej Alvany, która powstała z martwych i pragnie
wskrzesić z popiołów swą dawną armię. A to jeszcze nie wszystko.
Nadszedł czas, gdy stare zmory Legerdy budzą się do życia, by zniszczyć
Trzy Twierdze i wypuścić z podziemi potężne plagi. Jaką tajemnicę skrywa
Kate Woderforst? Pełna akcji, krwawych pojedynków i porywających retrospekcji
opowieść o wierze, heroizmie, odwadze i mroku.
Na samym początku chciałbym uchylić czoła autorowi za wykreowanie aż tylu bohaterów. Każdy z nich ma inny charakter i inną rolę do spełnienia. Ich imiona, choć trudne w wymowie, na długo zapadają w pamięć. Dodatkowo akcja toczy się w wymyślonym świecie, rządzącym się własnymi prawami i mającym własną historię.
Książka nie należy do tych obszernych, co sprzyja w szybkim czytaniu. Przyczynia się do tego również lekki styl, jakim posługuje się Kamil Kasprzak i bardzo wciągająca fabuła. Muszę przyznać, że niektóre strony czytałem z zapartym tchem, martwiąc się o to co będzie dalej.
Jedyną wadą powieści są za szybko po sobie następujące przygody. Z każdym rozdziałem działo się coś nowego, na każdej stronie czaiło się jakieś niebezpieczeństwo. Z początku strasznie mnie to zniechęciło, ale po bliższym zapoznaniu się z treścią nie przeszkadzało mi to ani trochę.
Autor stworzył niezwykłą opowieść pokazująca, jak wielka potrafi być moc przyjaźni. Przedstawił nam, co możemy osiągnąć dzięki przyjaciołom, ich wsparciu i pomocy. Zrobił to podobnie, jak Lewis, za co należy się mu wielki plus.
Autor stworzył niezwykłą opowieść pokazująca, jak wielka potrafi być moc przyjaźni. Przedstawił nam, co możemy osiągnąć dzięki przyjaciołom, ich wsparciu i pomocy. Zrobił to podobnie, jak Lewis, za co należy się mu wielki plus.
Dzieło polecam każdemu fanowi fantastyki, aby mógł się przekonać, że polscy autorzy piszą równie dobrze, jak zagraniczni autorzy. Ci, którym podobały się ,,Opowieści z Narnii'' również powinni sięgnąć po tę pozycję.
Książke mam juz za sobą. Miło ją wspominam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w odwiedziny do mnie :3
Przyznam się szczerze, że zawsze podchodzę z ogromną rezerwą do polskich książek fantasy (które zwykle w moim przypadku okazują się klapą). Chciałabym kiedyś mieć w ręce powieść, napisaną przez Polaka, z napisem "Bestseller New York Timesa", ale pewnie szybko takiej książki nie znajdę. Cieszę się, że są jednak pisarze - polscy pisarze! - którzy umieją napisać dobre fantasy. Mam nadzieję, że niedługo ta książka wpadnie mi w ręce:)
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu poczytać fantastykę w dobrym wykonaniu, więc czemu nie.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, a książkę już dawno przeczytałam i miło wspominam chwile, które z nią spędziłam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie słyszałam o niej, ale świetna recenzja, więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
Recenzja mnie zachęciła, a zwłaszcza że powołałeś się w niej na "Opowieści z Narnii". Kiedyś spróbuję się zapoznać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie jestem fanem fantastyki, bardzo rzadko po nią sięgam więc tym razem podziękuję, ale Twoja recenzja jest bardzo ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńMi by raczej nie przypadła do gustu ta książka. Podoba mi się twój nowy nagłówek :))
OdpowiedzUsuń