Wielka Artystka pisze, rok 1965 |
Agnieszka Osiecka to jedna z najwybitniejszych postaci polskiej kultury, osoba wyrazista, uwielbiana przez miliony, czerpiąca z życia garściami, wzbudzająca kontrowersje i wiele różnych wspomnień. Kochała wiele razy, więc śmiało można stwierdzić, że mało kto znał miłość tak dobrze, jak ona. Pisała o uczuciu głębokim oraz trudnym do opisania w sposób rozczulający i prosty. Dzisiaj, gdy o zakochaniu śpiewa każda gwiazda disco-polo, warto przypomnieć sobie jej słowa, by na nowo nadać miłości głębię.
Wybitna poetka nie doświadczyła w dzieciństwie miłości od powściągliwej matki, a jej ojciec był osobą nad wyraz surową. Wielu twierdzi, że z tego powodu Agnieszka czuła się wyobcowana, samotna i była głodna miłości. Czy to prawda? Wiadomo, że przez całe życie łaknęła najpiękniejszego z uczuć, nie szczędząc sobie chwil radości i gorzkich dni rozczarowań, smutku. Jej pierwszą miłością był wybitny twórca, o którym pisała tak: „Twarz rozgrymaszonego bachora, figura cowboya, ręce Madonny. Wyższy był od naszego pokolenia o pół głowy. A ja przy nim jak mysz polna.”
Piękni, dwudziestoletni, zakochani po uszy. Marek Hłasko, bo o nim mowa, często odwiedzał ją w mieszkaniu na Saskiej Kępie, co nie podobało się ojcu artystki. Wreszcie wyemigrował, nie pozwolono mu potem na powrót. Słał do Osieckiej rozpaczliwe listy, pisał o miłości i prosił o jej przybycie. Nie dostała pozwolenia. W tym przypadku Hłasko zaproponował ślub przez pośrednika. „Ale gdy się zgodziłam, wystawił mnie do wiatru. Po prostu przestał pisać.” – wspominała artystka. Po Hłasce została maszyna do pisania, która stała na biurku do końca życia Osieckiej.
Wybitna poetka nie doświadczyła w dzieciństwie miłości od powściągliwej matki, a jej ojciec był osobą nad wyraz surową. Wielu twierdzi, że z tego powodu Agnieszka czuła się wyobcowana, samotna i była głodna miłości. Czy to prawda? Wiadomo, że przez całe życie łaknęła najpiękniejszego z uczuć, nie szczędząc sobie chwil radości i gorzkich dni rozczarowań, smutku. Jej pierwszą miłością był wybitny twórca, o którym pisała tak: „Twarz rozgrymaszonego bachora, figura cowboya, ręce Madonny. Wyższy był od naszego pokolenia o pół głowy. A ja przy nim jak mysz polna.”
Piękni, dwudziestoletni, zakochani po uszy. Marek Hłasko, bo o nim mowa, często odwiedzał ją w mieszkaniu na Saskiej Kępie, co nie podobało się ojcu artystki. Wreszcie wyemigrował, nie pozwolono mu potem na powrót. Słał do Osieckiej rozpaczliwe listy, pisał o miłości i prosił o jej przybycie. Nie dostała pozwolenia. W tym przypadku Hłasko zaproponował ślub przez pośrednika. „Ale gdy się zgodziłam, wystawił mnie do wiatru. Po prostu przestał pisać.” – wspominała artystka. Po Hłasce została maszyna do pisania, która stała na biurku do końca życia Osieckiej.
Agnieszka z Markiem |
Przyjaciele moi i przyjaciółki! Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości. Nie mówcie jej: przyjdź jutro, przyjdź pojutrze, dziś nie mam dla ciebie czasu. Bo może się zdarzyć, że otworzysz drzwi, a tam stoi zziębnięta staruszka i mówi: „Przepraszam, musiałam pomylić adres…” I pstryk, iskierka gaśnie.
***
Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie!Czy ja mógłbym serce złamać? I te pe...Gdy się farsa zmienia w dramat, nie gnam w kąt.Czy te oczy mogą kłamać? Ależ skąd!
***
Rozumiem, że można kogoś uwieść i zawieść, można się z kimś rozwieść, można kogoś porzucić, ale nie wolno go uszkadzać. Takie przestępstwa powinny być karane z całą surowością prawa. Jeżeli na paczkach ze szkłem pisze się Uwaga: szkło, to czemuż na paczce, w której mieści się nasze serce, nie miałoby być napisu Uwaga: drugi człowiek?
***
Często kocha się „z przerwami”. To znaczy czasem jest tak, że aż brzuch boli i oczy pieką, a czasem jest tak, „że można wytrzymać” i w ogóle myśli się mocno o czym innym.
***
To wciąż za mało moje serce, żeby żyćUciekaj skoro świtBo potem będzie wstydI nie wybaczy niktChłodu ust, braku słów...
O czym pisze Agnieszka? 1986 |
Tęsknię do Ciebie przez stół, przy którym siedzimy, tęsknię z fotela na fotel obok, w teatrze czy w kinie (…) na szerokość kołdry, która okrywa nas oboje, tez potrafię tęsknić do Ciebie - przez drzwi łazienki, w której się kąpiesz, i przez schody, po których idziesz do mnie, i przez naskórek mój, szczelnie przywarty do Twego.
***
Boję się, że Ty wcale tego moje kochania nie czujesz, bo nie przejawia się ono w żadnej formie dbania o Ciebie. Chciałabym jednak, żebyś pamiętał, że ja o siebie też przecież nie dbam. Jestem czasem dla Ciebie nieczuła, ale ja i dla siebie jestem nieczuła. Zwłaszcza w drobiazgach. Nie zrobię Ci śniadania, ale wiesz – ja i sobie nie zrobię śniadania.
Zielono mi, jak w niedzielę,
dziękuję ci, najmilsza ma,
za tę zieleń.
Zielono mi,
bo ty, właśnie ty
w noc i we dnie mi się śnisz
i jesteś moją ciszą
w mieście złym.
***
Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie.
Ode mnie widać niebo przekrzywione.
Pan dzieli każdą zimę, każdy świt na pół.
Pan kocha swoją żonę.
Miłość to oczywiście uczucie, którego nie da się zdefiniować. Nie ma nikogo, kto byłby w stanie poznać jej wszystkie tajemnice, czy chociażby zrozumieć. Trudno pisze się o miłości z sensem. Agnieszka Osiecka potrafiła ująć w słowa, to czego my nie umiemy, udowadniając tym samym swój niebywały talent i wrażliwość. Kiedy chce się powiedzieć coś kochanej osobie, warto sięgnąć po cytaty takich artystów – trafiające w punkt, przejmujące na wskroś... A Wy macie jakieś wspomnienia związane z tą postacią? Opowiedzcie o Waszej miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu. Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie jakiś ślad. :)