Autor: Eva Maria Staal
Tytuł: Pytaj w kostnicy
Stron: 264
Wydawca: Feeria
Data wydania: 11 września 2013
Rzadko autorowi udaje się opisać swoje życie w powieści, która czytelnika ma zachęcić. Pomysł ciekawy, wymagający i... nie zawsze dobrze wykorzystany. Jak było tym razem? Zaraz się dowiecie.
Debiutancka i na poły autobiograficzna powieść piszącej pod pseudonimem
Holenderki, która jeszcze niedawno parała się handlem bronią. Bohaterka książki Eva rozpoczyna pracę jako asystentka Jimmy’ego Liu,
Chińczyka z kanadyjskim paszportem, znaczącej postaci na międzynarodowym
rynku broni. Pomimo zawrotnych sum, na jakie
opiewają transakcje zakupu Stingerów czy części zamiennych do czołgów,
styl życia bohaterów daleki jest od luksusu. Sytuacja komplikuje się, gdy Eva i Jimmy
wpadają w pułapkę podczas negocjowania umowy w Pakistanie. Równolegle do tego wątku toczy się historia opowiadana kilkanaście lat
później. Wyjaśnia się przebieg miłosnego związku Evy z Martinem,
zwykłym, uczciwie płacącym podatki obywatelem, który początkowo rozstaje
się z nią, poznając prawdziwą naturę nowej profesji Evy. Z czasem
jednak para łączy się ponownie, a życie przybiera nieoczekiwany obrót.
Eva Maria Staal to pseudonim holenderskiej pisarki, która był
zaangażowana w międzynarodowy handel bronią. Obecnie jest stałym
współpracownikiem holenderskich gazet. "Pytaj w kostnicy" to debiutancka powieść, w której autorka zamieściła nieco faktów ze swego życia.
Lubię książki, które poszerzają moją wiedzę w przeróżnych kategoriach. Dlatego też z wielkim entuzjazmem sięgnąłem po debiut Evy Marii Staal, ponieważ powieść akcji z elementami biograficznymi wydaje się być pomysłem ciekawym. Zwłaszcza, kiedy mogę dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda handel bronią i... dziećmi. Dowiedziałem się wiele, co jako jedyne można zaliczyć, jako plus dla tej książki (prócz okładki, rzecz jasna).
Denerwował mnie styl jakim posługuję się autorka. Krótkie zdania w czasie teraźniejszym, nazbyt często liczyły sobie tylko jedno słowo. Wymieniała ona, jak szło nazwy broni, która tylko wpadła jej do głowy. Ponadto ciężko mi było "wgryźć się" w całą historię, bo po kilku stronach moje myśli odpływały i obierały inny tor. I w ten sposób ciągle musiałem wracać kilka stron wstecz, żeby zorientować się, co właśnie przeczytałem.
Oczekiwałem wartkiej akcji z wieloma niespodziewanymi zwrotami. Chciałem wypieków na twarzy i zatrważająco szybkiego przewracania stron. Skończyło się na znudzeniu i wymuszaniu przeczytania jeszcze kilku kolejnych stron. O ile wszystkie pozycje z serii "NOX Sensacja" są godne poświęcenia uwagi, tak "Pytaj w kostnicy" niestety nie dorównuje swoim koleżankom.
Nie radziłbym Wam czytać tej powieści. Chyba, że macie odmienny ode mnie gust, a o to nie trudno. Każdy zatwardziały fan sensacji będzie zawiedziony i straci tylko czas na czytanie tej książki.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Feeria.
Hm, cóż, tym językiem, krótkimi zdaniami i czasem teraźniejszym kompletnie mnie nie zachęciłeś, ale wątek biograficzny wydaje się ciekawy. Chyba odłożę na czas nieokreślony ;)
OdpowiedzUsuńPo książkę raczej nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńW takim razie sobie odpuszczę:)
OdpowiedzUsuńCóż, rzeczywiście język odstrasza na tyle skutecznie, że sama z siebie po książkę nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za czasem teraźniejszym, a dodatkowo te krótkie zdania... Na pewno by mnie to irytowało.Książka mnie do siebie nie przekonuje, fabuła to nie jest coś, czym się interesuję, więc na pewno po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńA szkoda, że nie wywołało u Ciebie wypieków, bo zwracając uwage na opis książki i okładkę, to sama chciałam zadać pytanie w kostnicy ;)
OdpowiedzUsuńNie zachęciłeś za bardzo mnie do przeczytania książki, tytuł i wygląd okropnie odstrasza. Nie sięgnę po tą książkę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwww.malinowe-recenzje.blogspot.com
Eh, a właśnie miałem zamiar ją przeczytać :/
OdpowiedzUsuńa ja właśnie zastanawiałam się nad jej przeczytaniem, ale po twojej recenzji już nie chcę.
OdpowiedzUsuń