Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X
Uwaga! Blog nieaktualny. Stare teksty można czytać, jeśli kogoś interesują, ale po nowości zapraszam tu: poppapraniec.blogspot.com

8 listopada 2014

Heather Graham "Niewidzialne"

Autor: Heather Graham
Tytuł: Niewidzialne
Stron: 333
Wydawca: Burda Książki



Na terenie San Antonio nieuchwytny morderca porzuca zmasakrowane ciała kobiet. Wszystkie ofiary są młode, niektóre od dawna uznane za zaginione, czasami za zapomniane. Śledczy Logan Raintree staje na czele elitarnej jednostki dochodzeniowej i jednocześnie wraca do aktywnego wykorzystania swojego niebywałego daru – umiejętności nawiązywania kontaktu ze zmarłymi. W grupie Logana jest agentka Kelsey O’Brien, która słynie z nadzwyczaj wyostrzonej intuicji i zdumiewająco twardego charakteru. Niezwykłe umiejętności i instynkt prowadzą Logana i Kelsey do Alamo, a także do świeżo odrestaurowanego Longhorn Inn & Saloon. Hotel w przeszłości przyciągał bohaterów Teksańskiej Rewolucji trunkami, kobietami i rozgrywkami pokerowymi. Jeżeli duchy dawno poległych Teksańczyków rzeczywiście ukazują się mordowanym kobietom na krótko przed śmiercią, tylko Logan i Kelsey są w stanie wyjaśnić dlaczego.

Podstawą każdej dobrej książki powinna być równie dobra okładka. Niestety, bardzo często zdarza się, że godne uwagi, niesamowite arcydzieło zostaje wydane tak okropnie, iż ludzie omijają je szerokim łukiem. Nie należy oceniać pozycji po okładce, ale w przeważającej części jesteśmy wzrokowcami, dlatego też zwracamy dużo uwagi na dobrze wydane powieści. Jeżeli chodzi o Niewidzialne, okładka jest niesamowita. Patrząc na nią wiemy, iż stykamy się z tajemniczym, pełnym niedomówień kryminałem. W dodatku to zimne tło sprawia, że w Czytelniku rodzi się uczucie tajemniczości i chęć sięgnięcia po pozycje, chociażby ze względu na posiadanie tak niesamowicie wydanej perełki.

Na samym początku Heather Graham cofa akcję dobre dwieście lat wstecz. W Longhorn Inn & Saloon, dokładniej rzecz biorąc w pokoju dwieście siedem, zostaje zamordowana niejaka Rose Langley. Można by zapytać: A jaki związek ma to z naszą historią? Ogromny. Przecież Heather Graham nie tworzyłaby bardzo klimatycznego prologu, który z łatwością przenosi nas w przeszłość, tylko po to, żeby pochwalić się swoimi pisarskimi zdolnościami. Tego dnia, roku tysiąc osiemset trzydziestego piątego, rozpoczyna się nasza historia. Wierzcie mi, ta data ma olbrzymie znaczenie w rozwiązaniu końcowej zagadki. Spodobał mi się taki pomysł, a jeszcze bardziej jego wykonanie. Autorka potrafiła przeplatać ze sobą te dwa czasy w sposób umiarkowany, nie tworząc tym samym powieści, w której ciężko ogarnąć, o co właściwie chodzi.

Sam opis zaciekawił mnie do tego stopnia, że ciężko było mi skupić się na czymś innym niż myślenie o tej pozycji. Kiedy zacząłem poznawać tę historię, pierwsze strony wystarczyły, żebym nabrał pewności, iż spotykam się z nietuzinkową, wciągającą fabułą. Po przeczytaniu wiem, że jeszcze nigdy nie miałem okazji spotkać się z tak oryginalną historią. Chociaż powstało wiele kryminałów podobnego rodzaju, Niewidzialne mają w sobie coś, co przyciąga i skupia całą uwagę Czytelnika na opisywanych zdarzeniach. Oderwanie się chociaż na chwilę od lektury, jak dla mnie było rzeczą niemożliwą. A poskutkowało to tym, że w ciągu kilku godzin zdążyłem poznać całą historię. I tutaj pojawia się ogromna wada tej pozycji. Mianowicie jest ona zdecydowanie za krótka!


Elementem, który ubóstwiam, jest oczywiście wplatanie w akcję porządną dawkę zjawisk paranormalnych. Jednakże nigdy, przenigdy nie toleruję takiego mieszania w kryminałach. Niech Bóg ma w opiece pisarzy, którzy chcą stworzyć podobne książki. To całkowicie bez sensu. Jeżeli chodzi o Niewidzialne, to autorka, podobnie, jak Łukasz Kotkowski w Fanaberii, stosują właśnie taki zabieg. Tyle tylko, że ci autorzy wiedzą, jak zgrabnie połączyć ze sobą te dwa fakty, ażeby powstała historia realistyczna. Powiem, też, że pomijając już realizm całej powieści, niezmiernie polubiłem Logana i Kelsey, którzy takimi paranormalnymi zdolnościami władali. Nie zdradzę na czym one polegały, bo tego musicie dowiedzieć się już sami.


Jak już wspomniałem, zdążyłem polubić większość bohaterów, ale niezbyt sympatycznym uczuciem obdarzałem te postaci, które jak najbardziej na to zasługiwały. Mieszkańcy San Antonio zostali wykreowani tak realistycznie, że w moim otoczeniu znalazłoby się również kilka osób zachowujących się bardzo podobnie. Ich charakterom Graham również poświęciła sporo uwagi. Z tak dobrze skonstruowanymi postaciami nie spotykamy się zbyt często, więc chociażby ze względu na ten element warto poświęcić pozycji sporo uwagi.

Jednak należy podkreślić również styl autorki. Potrafi tworzyć dokładne opisy, nie używając przy tym powodzi słów i nie zanudzając Czytelnika. Kiedy trzeba, bohater przemawia w sposób zwięzły i rzeczowy, kiedy sytuacja wymaga od postaci oficjalnego tonu, takim właśnie się posługuje. Dodatkowo te dialogi były takie naturalne, że w niektórych momentach przyłapywałem się na tym, iż czułem się, jakbym podsłuchiwał czyjąś rozmowę. A kiedy pomiędzy Kelsey i Loganem dochodziło do bliższego kontaktu, Graham, jako autorka bestsellerowych romansów potrafiła opisać te scenę w mistrzowski sposób. Wtedy czułem się, jak jakiś podglądacz. Kiedy zaś kto inny opisuje tego typu sceny jakoś nie czuję tego paskudnego uczucia.

Od początku zastanawiałem się, kto jest mordercą i w jaki sposób udało mu się nadal nie popełnić żadnego błędu. Skąd brały się pomysły na takie, a nie inne  miejsca, żeby ukryć zwłoki? Uważałem, że rozwiązanie tej zagadki jest niemożliwe, bo autorka nie daje nam żądnych wskazówek. Kiedy doszedłem do finału historii, zostałem wgnieciony w fotel ze szczęką opadającą do podłogi. Chylę czoła autorce za bardzo pomysłowe rozegranie całej akcji. Wyścig pomiędzy moją inteligencją, a zabójczym umysłem Kelsey i Logana było niesamowitym przeżyciem, nawet jeżeli w tym starciu poniosłem sromotną porażkę.

Niewidzialne, to pozycja, która była ciekawym przerywnikiem pomiędzy czynnościami codziennymi. Jeżeli więc macie jakiekolwiek wątpliwości, czy aby na pewno warto poznać tę historię, z całym przekonaniem odpowiadam - warto. Zwłaszcza wtedy, gdy jesteście fanami Nory Roberts. Heather Graham to autorka, która pisze podobnie, jak jej koleżanka - ciekawie, niezależnie od gatunku. Te trzysta stron zadrukowanych drobnymi literami sprawiło mi wiele przyjemności, dlatego gorąco Was zachęcam do jej przeczytania.



Wielkie dzięki, dla Wydawnictwa Burda Książki za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

komentarze

  1. Fanką Nory Roberts nie jestem, ale takie kryminały lubię i lubić nie przestanę :) Nie znałam tytułu, a skoro piszesz, że warto (i widać to w recenzji), to pewnie gdzieś kiedyś znajdę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tym tytule. Twoja rekomendacja każe mi przypuszczać, że fabuła tej książki wciągnęłaby mnie do ostatniej strony.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dość ciekawie zarysowana historia, muszę mieć na oku taką perełkę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojeeej :D Dziękuję za tą recenzję! Chociaż nie jestem fanką Nory Roberts, to i tak czuję się zachęcona. Będę musiała znaleźć dla tej historii trochę czasu i to w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam okazje przeczytania tej książki dość dawno temu, ale bardzo dobrze ją wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać, że książka zrobiła na Tobie duże wrażenie :) Będę ją miała na uwadze, chociaż na teraz mam w planach wiele innych tytułów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, zachęciłeś mnie. Jak nie lubię tego gatunku, tak dopisuję do listy!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie tego tekstu. Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie jakiś ślad. :)