Magda Skubisz „Dżus&Dżin", Videograf, Chorzów 2016, wyd. I Videograf
Ferie zimowe miały być dla Ryby okazją do naprawienia relacji ze swym byłym profesorem. Haskal wyjeżdża jednak do Warszawy, a dziewczyna zostaje na straży rodzinnej kontrabandy. Rozpamiętując kosza od Haskala, topi smutki w alkoholu. Którejś nocy budzi ją telefon od rodziców: wpadli na granicy z narkotykami, które ktoś im podrzucił, gdy jechali na Ukrainę. To uruchamia lawinę kłopotów i Kaśka ląduje w samym środku kryminalnej afery...
Gdyby kazano mi powiedzieć, co myślę na temat książki w jednym zdaniu, odrzekłbym po prostu: zakochałem się! Bo w tej powieści wszystko jest albo do pokochania, albo do znienawidzenia, ale tylko po to, by miłością darzyć ją jeszcze silniej. Magda Skubisz stworzyła rewelacyjne dzieło, pozbawione wad, które byłbym w stanie dojrzeć. Ale często bywa tak, że kiedy coś pozytywnie zaskakuje i niezwykle przypada nam do gustu, to wszelkie mankamenty zanikają i naprawdę trudno spojrzeć na to surowym okiem. Głupio jest krytykować kochanego psa za brak ogona, czyż nie?
Zacznę od bohaterów, bo w przypadku tej powieści to oni są najważniejsi. Kaśka Materlak, główna postać, jest buntowniczką pełną gębą, podobnie jak jej przyjaciele. Ich postawę można by różnie oceniać, moim zdaniem wpływa jednak krzepiąco na młodych odbiorców. Tak, chwalenie buntowników jest bardzo niepedagogiczne, ale należy zwrócić uwagę na to, jak bunt jest potrzebny – nastolatkowie powinni przecież kształtować siebie, swoje poglądy i zmieniać ten świat. Kaśka i banda o tym wiedzą, mają z tego tytułu też kilku wrogów, jednak ich postawa uświadamia, że nie warto kroczyć wydeptanymi ścieżkami, bo każdy powinien dbać o swoje poczucie spełnienia, a nie, jak to często bywa, patrzeć na opinię innych.
Zacznę od bohaterów, bo w przypadku tej powieści to oni są najważniejsi. Kaśka Materlak, główna postać, jest buntowniczką pełną gębą, podobnie jak jej przyjaciele. Ich postawę można by różnie oceniać, moim zdaniem wpływa jednak krzepiąco na młodych odbiorców. Tak, chwalenie buntowników jest bardzo niepedagogiczne, ale należy zwrócić uwagę na to, jak bunt jest potrzebny – nastolatkowie powinni przecież kształtować siebie, swoje poglądy i zmieniać ten świat. Kaśka i banda o tym wiedzą, mają z tego tytułu też kilku wrogów, jednak ich postawa uświadamia, że nie warto kroczyć wydeptanymi ścieżkami, bo każdy powinien dbać o swoje poczucie spełnienia, a nie, jak to często bywa, patrzeć na opinię innych.
Między bohaterami a czytelnikiem szybko nawiązuje się silna więź. Przygody nastolatków z Podkarpacia nikogo nie pozostawiają obojętnym i myślę, że to właśnie ten element unaocznia wartość książki. Jej lektura jest przyjemna i ciekawa również ze względu na poczucie humoru, którym emanuje niemal każda strona. Zawsze lubiłem mistrzów ciętej riposty i niebanalnych skojarzeń, a taki właśnie humor przedstawia Magda Skubisz w swojej powieści. Inni autorzy mogą pozazdrościć realizmu, jaki udało jej się uchwycić w warstwie językowej. Pierwsze wydanie „Dżus&Dżin” miało miejsce siedem lat temu, a z autopsji mogę potwierdzić, że nastolatki dalej porozumiewają się w taki sposób, głównie wulgarnym słownictwem. Ale w tym przypadku stylizacja jest jak najbardziej udana i z pewnością nie oburza żadnego czytelnika, działa za to na korzyść książki.
Po skończeniu lektury przyszło mi do głowy, że książka Magdy Skubisz to taka mocno podrasowana wersja przygód Pana Samochodzika Nienackiego. Broń Boże, nie zarzucam autorce plagiatu. Po prostu i Skubisz, i Nienackiemu udało się w swoich powieściach uchwycić bardzo płoche elementy naszego życia, jeśli mogę się tak wyrazić. A mam tu na myśli ducha młodości, bo czytając ich książki starsi znów poczują się jak nastolatkowie, a młodsi będą zazdrościć bohaterom odwagi i niesamowitych przygód. Choć Nienacki jest bliski mojemu sercu, młoda pisarka wzbudziła we mnie większe emocje, bo akcja powieści rozgrywa się w moich okolicach. A wiecie przecież, że takie książki najsilniej działają na wyobraźnię i emocje odbiorcy. Skubisz ma tę przewagę nad Nienackim, że uchwyciła klimat południowo-wschodniej Polski, czego w powieściach kultowego pisarza mi trochę zabrakło.
Po skończeniu lektury przyszło mi do głowy, że książka Magdy Skubisz to taka mocno podrasowana wersja przygód Pana Samochodzika Nienackiego. Broń Boże, nie zarzucam autorce plagiatu. Po prostu i Skubisz, i Nienackiemu udało się w swoich powieściach uchwycić bardzo płoche elementy naszego życia, jeśli mogę się tak wyrazić. A mam tu na myśli ducha młodości, bo czytając ich książki starsi znów poczują się jak nastolatkowie, a młodsi będą zazdrościć bohaterom odwagi i niesamowitych przygód. Choć Nienacki jest bliski mojemu sercu, młoda pisarka wzbudziła we mnie większe emocje, bo akcja powieści rozgrywa się w moich okolicach. A wiecie przecież, że takie książki najsilniej działają na wyobraźnię i emocje odbiorcy. Skubisz ma tę przewagę nad Nienackim, że uchwyciła klimat południowo-wschodniej Polski, czego w powieściach kultowego pisarza mi trochę zabrakło.
„Dżus&Dżin” chociaż w narracji trzecioosobowej, prowadzony jest z perspektywy Ryby. Lektura tej książki to zatem także doskonała okazja do wniknięcia w myśli zbuntowanej nastolatki. Wtedy to wychodzi na jaw, że nie tylko kobiety jest naprawdę ciężko zrozumieć, bo gdy się spojrzy na Haskala, to z początku ciężko rozgryźć tę postać. Z czasem okazuje się, jaki jest niedomyślny i czytelnik ma ochotę rąbnąć go czymś ciężkim w głowę. Magda Skubisz nakreśliła realistycznych bohaterów, co przekłada się na prawdziwość ich relacji. Wnika w umysły obu płci i ironicznie podchodzi do ich wad, nierzadko wywołując u czytelnika śmiech i inne emocje. Podsumowując, jestem zdania, że „Dżus&Dżin” to lektura naprawdę godną polecenia. Zachęcam do jej przeczytania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu. Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie jakiś ślad. :)