Barbara Kosmowska „Buba” i „Buba. Sezon ogórkowy”, Literatura, wyd. V i wyd. IV, Łódź 2016
Kiedy ma się rodziców, dziadka, ukochaną parę dżinsów, martensy i własny pokój – życie wydaje się całkiem znośne i Buba o tym wie. Ale Buba to gracz, który walczy o najwyższą stawkę, jaką jest rodzinne szczęście. Bo Bubie do szczęścia potrzebne jest zawsze szczęście innych. Taka już jest. Życie brydżowej mistrzyni zaczęło przypominać grę w karty. Raz wygrana, raz przegrana... Czy Buba zdoła odzyskać wirtualnego dziadka? A miłość? Buba nie czeka na dobra kartę. Odważnie gra z losem o swoje szczęście i jest zdumiona, że w sezonie ogórkowym tyle może się zdarzyć.
Dylogia o losach Buby to przede wszystkim opowieść o zwykłym życiu nastolatki – podobnym i różnym od życiorysu zwykłego nastolatka, a także pospolitym i magicznym jednocześnie. Myślę, że niełatwym zadaniem jest uchwycenie w swojej twórczości takich paradoksów. Ale Kosmowska to pisarka, która na swoim fachu zna się doskonale i bardzo dobrze wie co trzeba zrobić, by powieść stała się ponadczasowa i niosła ze sobą ważną treść, a jednocześnie była przyjemną rozrywką. To dlatego właśnie bardzo lubię powieści tej autorki i mogę po nie sięgać w ciemno, bo wiem, że mnie nie zawiodą.
Wertując internet, spotkałem się ze stwierdzeniem, że obie powieści wchodzące w skład serii są bezproblemowe, co zrozumiałem jako brak poświęcania się jakiejkolwiek problematyce. A to nieprawda, bo poruszają one wiele uniwersalnych problemów. Jest trochę o pierwszej miłości i związanymi z nią perypetiami, o błędnych decyzjach, o relacjach międzyludzkich, o szukaniu granicy między naiwnością a pomocą dyktowaną głosem serca, o poświęceniu dla innych, a także (choć brzmi szumnie) poszukiwaniu sensu życia. Najlepsze w tym jest, że autorka nie narzuca swoim czytelnikom żadnego sposobu myślenia, a zwyczajnie przedstawiając losy Buby, pokazuje pewne postawy. A odbiorca sam może zdecydować, czy postawa głównej bohaterki będzie wzorem, czy też nie.
Obie książki o Bubie to może nie galeria postaci, ale Kosmowska stawia na jakość, nie na ilość, co przekłada się na relacje między czytelnikiem a bohaterem. Buby nie da się nie polubić – jej prostolinijność, serdeczność i autentyzm przyciągają każdego. Równie wielkim zainteresowaniem cieszy się dziadek dziewczyny, którego, nie przesadzając, mogę nazwać jednym z najlepiej wykreowanych bohaterów. Jego celne riposty rozbawiają, czasami szokują, prawdomówność przyprawia o ciarki, bo dziadek Buby mówi prosto z mostu. I dla bohaterów lepiej byłoby chyba, gdyby kłamał, mógłby ich wówczas oszczędzić 😊 Wiadomo jednak, że tam humor i ciepło, gdzie dziadek Buby.
Wertując internet, spotkałem się ze stwierdzeniem, że obie powieści wchodzące w skład serii są bezproblemowe, co zrozumiałem jako brak poświęcania się jakiejkolwiek problematyce. A to nieprawda, bo poruszają one wiele uniwersalnych problemów. Jest trochę o pierwszej miłości i związanymi z nią perypetiami, o błędnych decyzjach, o relacjach międzyludzkich, o szukaniu granicy między naiwnością a pomocą dyktowaną głosem serca, o poświęceniu dla innych, a także (choć brzmi szumnie) poszukiwaniu sensu życia. Najlepsze w tym jest, że autorka nie narzuca swoim czytelnikom żadnego sposobu myślenia, a zwyczajnie przedstawiając losy Buby, pokazuje pewne postawy. A odbiorca sam może zdecydować, czy postawa głównej bohaterki będzie wzorem, czy też nie.
Obie książki o Bubie to może nie galeria postaci, ale Kosmowska stawia na jakość, nie na ilość, co przekłada się na relacje między czytelnikiem a bohaterem. Buby nie da się nie polubić – jej prostolinijność, serdeczność i autentyzm przyciągają każdego. Równie wielkim zainteresowaniem cieszy się dziadek dziewczyny, którego, nie przesadzając, mogę nazwać jednym z najlepiej wykreowanych bohaterów. Jego celne riposty rozbawiają, czasami szokują, prawdomówność przyprawia o ciarki, bo dziadek Buby mówi prosto z mostu. I dla bohaterów lepiej byłoby chyba, gdyby kłamał, mógłby ich wówczas oszczędzić 😊 Wiadomo jednak, że tam humor i ciepło, gdzie dziadek Buby.
Postacie są silnie rozbudowane, ich charaktery i portrety psychologiczne zostały nakreślone z wielką wprawą. Bohaterowie się zmieniają, dojrzewają, ale nie zawsze na tę metamorfozę są przygotowane i wolą pozostać w swoim starym, wygodnym środowisku. Mam tu na myśli mamę Buby, które przemiana budzi wiele pytań, a także ukazuje, że każdy może się zmienić. Wystarczy tego tylko chcieć. Dylogia to przeplatanie scen humorystycznych z tymi dramatycznymi i refleksyjnymi. W trakcie lektury nie natkniecie się na zbędnie opisane wydarzenia – będziecie się śmiać przez łzy goryczy, rozmyślać nad wieloma tematami, ale przede wszystkim nie pozostaniecie obojętni na tę historię.
Każda z książek ma w sobie coś, co sprawia, że na myśl o niej, człowiekowi robi się cieplej na sercu. Barbara Kosmowska napisała wspaniałe książki, bardzo podobne rodzinną atmosferą i optymizmem do słynnej „Jeżycjady" Małgorzaty Musierowicz. Ta dylogia spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagającego mola książkowego – jest humor, prawdziwymi i zabawni bohaterowie, ciekawie poprowadzona akcja i problemy, z którymi borykają się nie tylko współcześni nastolatkowie. Kosmowska porusza bowiem tematy uniwersalne, co sprawia, że jej powieści nie tracą na aktualności i są czytane z wielką przyjemnością przez wszystkich niezależnie od wieku. Polecam!
Każda z książek ma w sobie coś, co sprawia, że na myśl o niej, człowiekowi robi się cieplej na sercu. Barbara Kosmowska napisała wspaniałe książki, bardzo podobne rodzinną atmosferą i optymizmem do słynnej „Jeżycjady" Małgorzaty Musierowicz. Ta dylogia spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagającego mola książkowego – jest humor, prawdziwymi i zabawni bohaterowie, ciekawie poprowadzona akcja i problemy, z którymi borykają się nie tylko współcześni nastolatkowie. Kosmowska porusza bowiem tematy uniwersalne, co sprawia, że jej powieści nie tracą na aktualności i są czytane z wielką przyjemnością przez wszystkich niezależnie od wieku. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za przeczytanie tego tekstu. Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie jakiś ślad. :)