Autor: Douglas Corleone
Tytuł: Lepszy byłby martwy
Stron: 400
Wydawca: Feeria
Wydane: 9 października 2013
Każdy z nas zdążył się przekonać, że porwania dzieci nie są sprawą rzadką. Głównie dowiadujemy się tego z mediów. Ale gdyby napisać o tym książkę? Pomysł dobry, z entuzjazmem zostanie przyjęty przez rzesze ludzi.
Z paryskiego hotelu znika sześcioletnia Amerykanka, przebywająca z rodzicami na wakacjach we Francji. Szybko okazuje się, że w tle tajemniczego porwania trzeba brać pod uwagę nie tylko podziemie przemysłu pornograficznego czy ewentualne żądania finansowe, ale również motywy polityczne oraz korzyści technologiczne dla terrorystów. Mijają jednak kolejne godziny, a nikt nie wysuwa żadnych żądań. Dziewczynka przepadła jak kamień. Mglistymi tropami podąża za nią kontrowersyjny amerykański detektyw, obecny akurat w Paryżu. Śledztwo zaprowadzi go z Francji przez Niemcy do Polski i dalej na wschód, a jednocześnie w głąb jego własnej mrocznej historii rodzinnej. Sprzymierzy się z młodą polską prawniczką, a narazi między innymi mafiozom z Pruszkowa – ale nie jest jasne, czy to wszystko wystarczy, by wygrać z czasem i niejasnymi motywami zleceniodawców zbrodni.
Douglas Corleone urodzony w 1975 roku amerykański autor kryminałów i współczesnych międzynarodowych thrillerów. Na swoim koncie ma już sześć książek, które cieszą się uznaniem na całym świecie. Na swoim fachu zna się dość dobrze, ponieważ w przeszłości był adwokatem mieszkającym w Nowym Jorku. Na dzień dzisiejszy zamieszkuje słoneczne Hawaje.
Jak zapewnia nas David Ellis, którego słowa zostały zacytowane na okładce, książka ma zapierające dech w piersiach tempo.Główny bohater, Simon Fisk, nie może pozwolić sobie na zmarnowanie chociażby sekundy, która ma naprawdę wielkie znaczenie dla porwanej Lindsay. Dla tego też często używa przemocy, dostarczając czytelnikowi dużej dawki emocji.
Simon Fisk w pogoni za porywaczami młodziutkiej Amerykanki odwiedza Francję, Niemcy, Polskę, Ukrainę i Białoruś. Mamy okazję poznać nowych ludzi, niekoniecznie z dobrym charakterem. Odkrywamy skrawek kultur wyżej wymienionych państw. Na szczęście autor nie przesadza z opisami obyczajów i ukształtowaniami krain geograficznych, dzięki czemu w przyjemny sposób poznajemy świat.
Sam pomysł na napisanie takiej książki jest od początku skazany na sukces. Zaskakująca fabuła, w którą można wcisnąć masę emocji, pozostaje na długo w naszej pamięci. Autor chciał nam pokazać, jak zachowują się osoby, którym porwano bliską osobę, w tym przypadku dziecko. Możemy zapoznać się z działaniami jakie podejmuje się, aby zaginionego człowieka odnaleźć.
Bohaterowie stworzeni przez autora są wyraziście przedstawieni. Znamy ich dokładny wygląd oraz cechy charakteru, co przydaje się w zrozumieniu poczynań bohaterów. Corleone stwarza postaci w ten sposób, że nie potrafimy ich nie lubić, bądź szczerze ich nienawidzić.
Jedyną rzeczą, jaka mi przeszkadzała, jest "nieśmiertelność" głównego bohatera. Kiedy wrogowie mierzyli do niego ze swoich broni i oddawali strzał, zawsze pudłowali. Natomiast, kiedy to Fisk miał zamiar kogoś postrzelić, udawało mu się za pierwszym razem. Oczywiście w walce wręcz Simon miał przewagę, nawet jeżeli chciał unieszkodliwić gorylowatych ochroniarzy.
Książkę polecam każdemu kto chciałby odnaleźć w lekturze źródło wielu emocji. Osoby, które pragną spędzić dwa dni przy dobrzej lekturze powinni sięgnąć po tę pozycję.
Uwielbiam książki nasycone emocjami dlatego chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja. Mam ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSpotkałam ostatnio tą książkę. Okładkę ma super, ale czy jest taka zachęcająca to ja nie wiem. Mimo wszystko... super recenzja!
OdpowiedzUsuńwww.malinowe-recenzje.blogspot.com
Uwielbiam, kiedy w książce coś się dzieje - coś, co uniemożliwia mi przerwanie czytania! :D
OdpowiedzUsuńWydawnictwo Feeria coraz częściej mnie zaskakuje - oczywiście pozytywnie!
Bardzo lubię książki, które wywołują dużą dawkę emocji, więc ta pozycja, sądząc po Twojej recenzji, na pewno mi się spodoba! Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie taka "nieśmiertelność" niezwykle mnie irytuje w książkach. O książce słyszałam... właściwie zainteresował mnie jej tytuł. Dopiero dzięki twojej recenzji dowiedziałam się o czym jest i kurde! To coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńblog dodaję do obserwowanych. Pozdrawiam gorąco!
Dziękuję ci za polecenie tej książki, bo sądzę, że to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMuszę zapoznać się z tą książka :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
oooo . Nawet Polska się znalazła ! ;) Bardzo fajnie. Może sięgne po nią w przyszłości. Teraz za bardzo czasu nie mam na czytanie książek ;/ (egzaminy na prawko) Pozdrawiam i dziękuję za ciekawą recenzję ;)
OdpowiedzUsuńNo to trzymam kciuki i mam nadzieję, że zdasz :)
UsuńPomysł rzeczywiście niezwykle trafiony. Z chęcią przeczytam, emocji nigdy za dużo.
OdpowiedzUsuńJa tam się cieszę, że główny bohater jest taki ''nieśmiertelny''. Jakby go szybko wykończyli to byłoby nudno :) Widzę, że Simon Fisk w pogoni za porywaczami odwiedza nawet nasz kraj :) Już nie mogę się doczekać kiedy poznam tę powieść.
OdpowiedzUsuńPomysł rzeczywiście dobry i ja przynajmniej spotykam go mało w literaturze. Nie podoba mi się "nieśmiertelność" jak to określiłeś, najczęściej pojawia się w książkach dla dzieci i młodzieży, co już trochę odrzuca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A gdybym przeczytała to w jeden dzień? Bo zapowiada się świetnie! A może ty tak tylko dobrze recenzje piszesz... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrówka!
Pewnie, że mogłabyś i w dzień przeczytać. Ja po prostu nie miałem czasu więc podzieliłem książkę na 3 dni! ;)
UsuńMuszę się zastanowić, bo książka kusi...choć nie do końca moja bajka :)
OdpowiedzUsuńCzytałam - z czystym sumieniem polecam ;)
OdpowiedzUsuń