Autor: Cecilia Randall
Tytuł: Hyperversum
Stron: 768
Wydawca: Esprit
Sześcioro przyjaciół: Ian, Daniel, Jodie, Martin, Donna i Carl, wskutek tajemniczej burzy przenosi się poprzez zaawansowaną technologicznie grę RPG do XIII-wiecznej Francji. Droga powrotna wydaje się zamknięta na zawsze, zatem muszą szybko nauczyć się, jak przetrwać w średniowiecznym świecie. Tymczasem udaje im się przede wszystkim zyskać nowych wrogów – już drugiego dnia trafiają do więzienia, schwytani przez znanego z okrucieństwa angielskiego szeryfa Jerome’a Derangale’a znanego jako Sans-pitié… A to dopiero początek przygody. Ian, najstarszy z całej grupy, musi przyjąć na siebie rolę opiekuna swoich towarzyszy. Czy mu się uda?
Nie trzeba być bohaterem, żeby przeżyć, jeśli ma się kogoś, dla kogo warto walczyć.
Czy ktoś już słyszał o grze, która potrafi przenieść nas w średniowieczny świat? Tak, tak, mowa o Hyperversum. Fascynujący pomysł, prawda? Zwłaszcza kiedy science-fiction wymiesza się z powieścią przygodową. Nie trudno o mieszankę wybuchową.
Sześcioro przyjaciół: Ian, Daniel, Jodie, Martin, Donna i Carl, wskutek tajemniczej burzy przenosi się poprzez zaawansowaną technologicznie grę RPG do XIII-wiecznej Francji. Droga powrotna wydaje się zamknięta na zawsze, zatem muszą szybko nauczyć się, jak przetrwać w średniowiecznym świecie. Tymczasem udaje im się przede wszystkim zyskać nowych wrogów – już drugiego dnia trafiają do więzienia, schwytani przez znanego z okrucieństwa angielskiego szeryfa Jerome’a Derangale’a znanego jako Sans-pitié… A to dopiero początek przygody. Ian, najstarszy z całej grupy, musi przyjąć na siebie rolę opiekuna swoich towarzyszy. Czy mu się uda?
Cecilia Randall urodziła się w Modenie. Ukończyła studia na wydziale
Języków i Literatur Obcych. Jej debiut literacki przypadł na grudzień 2008 roku, kiedy
opublikowała pierwszą powieść - "Hyperversum". Saga ta w styczniu 2009
roku doczekała się kolejnej części.
Od razu powiem, że nie wiedziałem czego spodziewać się po tej powieści. Owszem, pozycje, których akcja dzieje się w średniowieczy przykuwają moją uwagę, ale jeśli chodzi o science-fiction i powieści młodzieżowe, tych staram się nie czytać. Wiadomo jednak, iż od reguły zawsze znajdzie się wyjątek. Tym wyjątkiem jest "Hyperversum" - powieść pomysłowa i oryginalna. Mieszanka gatunków sprawiła, że każdy Czytelnik znajdzie tu coś dla siebie. I nawet romans między głównymi bohaterami nie był w stanie obrzydzić mi tej lektury.
Nie trzeba być bohaterem, żeby przeżyć, jeśli ma się kogoś, dla kogo warto walczyć.
Randall udało się stworzyć bohaterów, któych każdy darzy innymi uczuciami. Ja na przykład nie miałem problemu z polubieniem Iana, Jodie i Martina, ale jeżeli chodzi o Daniela, to przyznaję się od razu, żę według mnie jest to postać okropnie denerwująca. Jego zachowanie bardzo często doprowadzało mnie do wściekłości, co zdarza się bardzo rzadko. Nie rozumiem, jak można być takim tchórzem i nie kiwnąć palcem, kiedy nasi najbliżsi cierpią. Jeżeli chodzi o samo wykreowanie postaci, to autorka poradziła sobie świetnie.. Wszyscy są wyraziści, a ich charaktery dokładni zarysowane.
Zaskoczyło mnie jak szybko poradziłem sobie z tym grubasem. No powiedzcie, czy ponad siedemset stron w cztery dni, to nie jest dużo? Znaczną rolę odegrał w tym styl autorki. Nie nudziła mnie przydługimi opisami, niepotrzebnymi dialogami i scenami nic nie wnoszącymi do akcji. Wszystko podane w idealnych proporcjach. Nie obeszłoby się jednak bez namacalnej atmosfery, jaką stworzyła Randall. Z łatwością wczułem się w średniowieczny klimat. Cudowne przeżycie.
Podoba Wam się okładka? Mi bardzo. Nawet jeżeli nie ma na niej zbyt wielu ciekawych elementów. Po prostu złączenie kolorów i głównych bohaterów wyszło bardzo dobrze i ciężko jest mi oderwać wzrok od okładki. Nie umiem wytłumaczyć, co sprawiło, że tak bardzo jestem zauroczony wydaniem. Ważne, iż mi się podoba.
Każdemu, kto poszukuje świetnej powieści przygodowej, powiewu świeżości w science-fiction i wciągającego romansu, polecam "Hyperversum". Obiecuję, że się nie zawiedziecie, a jedynie nie będziecie mogli doczekać się przeczytania drugiego tomiska.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Esprit.
O, ale się czuję podekscytowana, muszę mieć! :) Jakoś mi to przypomniało dzieciństwo, kiedy się zaczytywałam w takich powieściach. Pamiętam nawet jedną książkę, o grze komputerowej, która wciągnęła graczy.To było super, śniło mi się po nocach. A tu jeszcze średniowiecze, coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńAch, średniowieczna Francja! Muszę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńAle cegła! Ta książka na pewno przypadłaby do gustu mojej przyjaciółce, która uwielbia, gdy akcja dzieje się w średniowieczu. Mnie może tez by się spodobała:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie ciągnęło mnie do tej książki, myślałam, że jest to powieść stricte historyczna a nie przepadam za tym gatunkiem. Przekonałeś mnie jednak i rozejrzę się za nią ;)
OdpowiedzUsuńJuż dawno obdarowałam tą ksiazkę dużą uwagą.
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że tak zachwalasz tę książkę!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, kiedy sama zagłębię się w Hyperversum!
Gruba cegiełka, lubię takie. Ale o średniowieczu nie bardzo lubię czytać, więc raczej się nie skuszę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpasion-libros.blogspot.com
Muszę koniecznie ją znaleźć i kupić strasznie mnie zaciekawiła twoja recenzja.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam (dopiero zaczynam) http://ksiazkowy-zlodziej.blogspot.com/
Co za recenzja! Ależ się cieszę! Chociaż liczba stron mnie przeraziła ;)
OdpowiedzUsuńZakupiłam obydwie części i po Twojej recenzji nie mogę się doczekać, kiedy po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzytam tę książkę od kilku tygodni i nie jestem nawet w połowie. Niemniej jednak winnym tego jest notoryczny brak czasu i ręka, która mimo operacji, która w teorii miała naprawić mój problem, wciąż nie znosi ciężaru takich cegiełek, choć i tak ta pozycja jest zaskakująco lekka jak na taką ilość stron. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę miała wolniejszą chwilę i w końcu usiądę do tej historii, bo zgadzam się z wszystkim, co w swojej recenzji napisałeś :)
OdpowiedzUsuń