Autor: Sławomir Michał
Tytuł: Strefa Pawłowa
Wydawca: Novae res
Nieodległa przyszłość. Zjednoczone Obwody Ruskie. Świat u schyłku zagłady. 35-letni profesor Ilja Andrejewicz Pawluczenko, oficjalnie ekspert do spraw bezpieczeństwa atomowego, pracuje w instytucie naukowym w Kutuzowsku, mieście-widmie, gdzie jeszcze nie tak dawno rozbrzmiewał śmiech dzieci, a pełne zieleni aleje wypełniały tłumy spacerujących po pracy mieszkańców. Dziś miasto znajduje się w stanie oblężenia przez owianą tajemniczą aurą Błękitną Armię.
Dobre wydania to dziedzina, w której wydawnictwo Novae res powoli zaczyna wyprzedzać inne, podobne wydawnictwa. Przyjrzyjmy się więc wydaniu "Strefy Pawłowa" - książki, która zajęła I miejsce w III edycji konkursu "Literacki Debiut Roku". Powiedzieć oryginalne, to zdecydowanie za mało. Dziwne, pomysłowe, nieschematyczne, niebanalne i przyciągające uwagę. To już pasuje lepiej. A czy o treści możemy powiedzieć to samo?
Genialny Pawłow. |
Z początku było dość... nijako. Mimo mojego pozytywnego nastawienia, którego nabawiłem się patrząc na okładkę i czytając opis, który sugerował, że książka zalicza się do kategorii "thriller psychologiczny". Uwielbiam takie połączenia, więc gdy tylko powieść trafiła w moje ręce z chęcią zagłębiłem się w lekturę. Czytałem, czytałem, czytałem i z każdą kolejną stroną mój entuzjazm malał. Thriller? W którym miejscu? Nie spodobało mi się, że autor nie zaczął przedstawiać Kutuzowska i całego świata z nieodległej przyszłości. Niby skąd czytelnik ma wiedzieć, co to jest, w jakim celu powstało i o co w tym wszystkim chodzi? Zniechęcony tym całkowitym zagubieniem postanowiłem odłożyć książkę na bok. Niech poczeka, może jakoś inaczej do niej podejdę. W tym momencie wkroczyła Wasylia* mówiąca, że czuła to samo. Ale potem jej się spodobało. Więc czemu mi miałoby nie przypaść do gustu? Za lekturę wziąłem się ponownie, ale znacznie obniżając poprzeczkę nie spodziewając się niczego wielkiego. Wtedy zrozumiałem, o co w tym wszystkim chodzi.
Może i nie zrozumiałem Kutuzowska i jego mieszkańców do końca, ale coś zaczęło mi świtać. Ważne jednak, że wreszcie udało mi się poczuć klimat tej książki. Powietrze przeszyte strachem i twarze ludzi z rysującym się na nim niepokojem wytłumaczyły mi dlaczego atmosfera jest tak gęsta. Nie powiem dlaczego, bo tego musicie dowiedzieć się sami, ale w tym momencie wreszcie "poczułem" te historię. Strach, który panował wśród ludzi zaczął udzielać się również mi. Ich emocje stały się bliskie moim. Wreszcie przejąłem się losem bohaterów.
Autor pierwszy od lewej |
Bohaterowie wykreowani przez Sławomira Michała są bardzo wyraziście nakreśleni. Każdego z nich byłem w stanie wyobrazić sobie jako osobę, z którą mam styczność na co dzień. Byłe ich niewielu, dlatego też autor wielką wagę przyłożył do ich wykreowania. Musze powiedzieć, że wyszło mu to bardzo dobrze. To dzięki nim jako tako polubiłem tę książkę i potrafiłem wczuć się w całą fabułę.
Kolejnym plusem tej historii jest dobry warsztat autora. Opisy, które spotykamy na stronicach "Strefy Pawłowa" są bardzo barwne i wiarygodne. Nawet ten zepsuty i szary świat został opisany tak barwnie, że szarość i nijakość nabrało nowych kolorów. Niestety czasami Sławomir Michał tak bardzo pochłonięty był opisywaniem elementów Świata Pawłowa, że nie w niektórych momentach nie zauważył, iż okropnie się rozpisał. Oczywiście, opisy wnoszą wiele dobrego w lekturę, ale te za długie sprawiają, że lektura robi się nudna.
Książka ma kilka mankamentów, ale posiada jeszcze więcej plusów. Dlatego też osobom, które poszukują dobrej lektury post-apokaliptycznej, realistycznych bohaterów, przemyślanej fabuły i dobrego warsztatu, mogę polecić tę powieść. Fani literatury traktującej o Rosji, również powinni być zadowoleni. Polecam.
Dziękuję Wydawnictwu Novae res za książkę.
Słyszałam bardzo wiele dobrego o tej książce!
OdpowiedzUsuńCoś w niej musi być, skoro wygrała konkurs!
Raczej nie dla mnie... fabuła mnie nie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńBardzo minimalistyczna okładka i przyciąga uwagę. Przyznam, że fabuła mnie zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jednak poszedłeś za moją radą i dokończyłeś książkę, a tym bardziej, że jednak spodobała Ci się i wybrnąłeś z tego zagubienia, podobnie jak ja :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńTrochę dziwna ta okładka, jakoś jej minimalizm mnie odrzuca zamiast przyciągać. A i fabuła także nie wzbudziła mojego zainteresowania, dlatego nie będę na siłę się do niej przekonywać.
OdpowiedzUsuńTreść przypomina mi książkę "Międzynaród", która nie bardzo mi podeszła ;)
OdpowiedzUsuń