Autor: Daniel Estulin
Tytuł: Prawdziwa historia Klubu Bilderberg
Wydawca: Sonia Draga
Klub Bilderberg to nieformalne międzynarodowe stowarzyszenie najbardziej wpływowych osób ze świata polityki, biznesu i przemysłu. Choć na corocznych spotkaniach decydują o losach całego świata, ich zebrania odbywają się każdorazowo za zamkniętymi drzwiami. Fascynujące dziennikarskie śledztwo pozwoliło Danielowi Estulinowi przeniknąć do świata niegdyś spowitego zupełną tajemnicą. A choć decyduje się tu o przyszłości całego świata, prasa nigdy nie otrzymuje zaproszeń, nie wydaje się też oświadczeń na temat podjętych decyzji.
"Prawdziwa historia Klubu Bilderberg" to pozycja, którą mimo braku wartkiej akcji, jakiekolwiek fabuły, żywych dialogów, czy też realistycznych bohaterów, czyta się z zapartym tchem i wypiekami. Dość wolno, bo język jest nudny, a większość reportażu to suche fakty, jednakże były momenty, w których serce zaczynało żyć mocniej, a klapki z oczu spadały momentalnie.
Podziwiam Daniela Estulina za nieskończoną motywację i wieloletnie, skrupulatnie przeprowadzone śledztwo, które na celu miało dotrzeć do najskrytszych sekretów organizacji, o której nigdy nie mieliśmy się dowiedzieć. Uderzyło mnie jego zdanie umieszczone na początku książki "Dedykuję tę książkę wszystkim tym, którzy nigdy nie przestali szukać prawdy w obliczu rządowych kłamstw, oszustw, manipulacji i nieuczciwości." Nigdy nie sądziłem, że sił dodawać może podobna sytuacja.
Szczególnie szokującymi elementami, wymuszającymi mocniejsze bicie serca były fragmenty, w których autor analizował wpływ tajnej organizacji na współczesną historię naszego świata i jakie znaczenie będzie być może miała w przyszłości. Przeświadczenie, że te wszystkie wybory nie mogły być dziełem kapryśnego zbiegu okoliczności, a dokładnie zaplanowaną sytuacją. Dla niedowiarków autor umieszcza mnóstwo zdjęć zrobionych z ukrycia i skany dokumentów, których treść jest intrygująca.
Niestety, nie obyło się bez minusów i błędów. Dość irytujący był fakt, że Estulin odkrywał przed nami historie Klubu Bilderberg bez żadnej chronologii, bez ładu i składu. Autor skacze od tematu do tematu nie bacząc, że jego reportaż zmienia się w masę informacji połączonych ze sobą jedynie tematem głównym, jakim jest Bilderberg. Przez kilka stron analizujemy jaką rolę odegrał klub przy wyborze prezydenta Stanów Zjednoczonych, a później autor przerywa ten wątek i zaczyna opowiadać o tym, gdzie odbywały się spotkania.
Ponadto czasami autor daje upust swojej wyobraźni i w niesmaczny sposób krytykuje wszystko co związane z Bilderbergiem, każdego kto kiedykolwiek wypowiedział to słowo. Rozumiem, że wiele jego niepochlebnych opinii jest jak najbardziej uzasadnionych, ale ciągłe wyolbrzymianie niektórych poczynań i zachowań potrafi zniesmaczyć. Nawet członkowie, którzy mają niewiele wspólnego z ukrywanymi intrygami, Estulin niemiłosiernie obsmarowuje. Jednak podsumowując, całokształt jest jak najbardziej gody przeczytania, do czego Was zachęcam, abyście i Wy poznali prawdę.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga.
Na razie mnie aż tak nie interesuje, ale nie skreślę książki, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, doprawdy nie wiem, czy mam ochotę przeczytać tę książkę, czy nie. Jeszcze pomyślę.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za książkami, w których przybliżane są różne teorie spiskowe itp. Ale wiem, komu taką książkę mogę polecić :)
OdpowiedzUsuńKiedyś dość mocno interesowałam się działalnością tego stowarzyszenia. Szkoda, że nie zachowano chronologii.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozycja...
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana - wolę teraz coś lżejszego :)
OdpowiedzUsuńZa ciężka jak dla mnie, podziwiam, że lubisz takie ksiązki :-) Miłego dnia :-)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mój gust, więc nie przeczytam...
OdpowiedzUsuńTe minusy jakoś mnie odrzucają ;) wiem, że nie powinnam książki przekreślać, ale.. Odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna interesowały mnie wszelkie organizacje, lekko tajemnicze, niedostępne dla zwykłych, szarych ludzi. Tu nie jest inaczej i chętnie poznałabym tę lożę. Uwzględniona nielogiczność lekko niepokoi. Szkoda też, że brak wartkiej akcji, bo akurat to cenie w powieściach. W ogólnym rozrachunku, zobaczę. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No sam temat jest niesamowicie ciekawy i chętnie bym przeczytała, żeby odkryć te wszystkie tajemnice i w ogóle. Ale martwi mnie, że autor nie zachował obiektywizmu, który - moim skromnym zdaniem - powinien zachować pisząc o takiej organizacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Bardzo ciekawa
OdpowiedzUsuń