Autor: Joe Hill
Tytuł: NOS4A2 (czyt. Nosferatu)
Stron: 752
Wydawca: Albatros
Data wydania: 4 czerwca 2014
Kiedy dowiedziałem się, że Joe Hill jest synem Stephena Kinga, wiedziałem ze NOS4A2 jest dla mnie lekturą obowiązkową. Już od pierwszej strony można wyczuć, że Hill pisze bardzo podobnie do ojca.
Victoria McQueen odkrywa niezwykły sposób na przenoszenie się w przestrzeni. Po pewnym czasie staje oko w oko z Nosferatu – upiorem porywającym dzieci. Choć doprowadza do jego ujęcia, po latach musi zmierzyć się z nim ponownie. Nic już nie będzie takie jak kiedyś.
Joseph Hillstorm King urodzony w 1972 roku amerykański pisarz horrorów, syn Stephena Kinga. Pierwsza książka Hilla, zbiór opowiadań "Upiory XX wieku", zyskała bardzo dobre opinie wśród czytelników i krytyków, zdobyła prestiżowe nagrody. Joe Hill na razie tylko raz współpracował ze sławnym ojcem. Joe Hill ma żonę Leonardę i trzech synów. Mieszka w New Hampshire.
Jak już zaznaczyłem, podczas czytania
czułem się jakbym trzymał w rękach horror Kinga, nie jego syna. Jednakże
jakoś mi to nie przeszkadzało, ponieważ Króla jako tako lubię.
Aczkolwiek jestem zaskoczony, bo powieść czytało mi się o wiele lepiej i
przyjemniej niż najwybitniejsze dzieła Króla.
Lektura naprawdę wciąga. Chociaż całość
ma ponad siedemset stron (łatwo wyobrazić sobie cóż to za cegła!)
przeczytanie jej zajęło mi niecałe cztery dni. Pomimo malutkich literek,
czytało się ją naprawdę dobrze i szybko. I nie chodzi tu tylko o
wydanie. Joe Hill po prostu ma ogromny talent pisarski, który
wykorzystuje go do zaciekawienia czytelnika na tyle, żeby nie mógł
odłożyć książki na bok.
Wyobraźnia autora jest nieposkromiona
i… przerażająca. Stworzenie i wykreowanie tylu miejsc akcji a także
bohaterów jest prawie niemożliwe. Chylę czoła autorowi i mam nadzieję,
że w nie dalekiej przyszłości dane mi będzie przeczytać inne jego
dzieła.
Wszystkie miejsca akcji, bohaterowie i
tego typu rzeczy są opisane bardzo dokładnie. Namacalne do tego stopnia,
że, w którymś momencie, nie wiemy kiedy, znajdujemy sie w samym środku
fabuły i odczuwamy na własnej skórze chłód i przerażającą atmosferę
Cmentarza Tego Co Się Stało.
Książkę polecam każdemu kto z
uwielbieniem przewraca strony książek Stephena Kinga. Mamy okazję
przypomnieć sobie, jak Król pisał w czasach młodości. Gorąco polecam!
"Fantazja jest rzeczywistością, która czeka na włączenie."
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Portalowi literatura.juventum.
Na razie jeszcze skupię się na Kingu - za mało znam mistrza, by poznawać jego syna :) Ale oczywiście i to mam w planach, tyle że dalekich.
OdpowiedzUsuńNajpierw chyba dokładnie zapoznam się z Kingiem, a potem sięgnę po coś jego syna. Wciąż mnie tylko zastanawia co oznacza tytuł: NOS4A2, przeczytam choćby tylko po to, żeby się tego dowiedzieć:)
OdpowiedzUsuńAktualnie czytam dopiero drugą powieść mistrza, ale po Twojej recenzji bardzo chciałabym zapoznać się z tą książką. Pozdrawiam, Marcelina ;)
OdpowiedzUsuńMnie żadna książka Kinga nie zachwyciła, ale na tę mam ochotę :-)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na tę książkę!
OdpowiedzUsuńZachęciłeś mnie, dopisuję standardowo do listy ;d fanką Kinga wprawdzie nie jestem zbyt wielką i czasem nie rozumiem, czym się ludzie zachwycają... Ale może ta pozycja mi się spodoba
OdpowiedzUsuńNiestety, ale Kinga nie lubię. Jego książki wcale mi nie podchodzą, także i jego syna sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńOj czytałam :D i przyznaję, że syn naprawdę poszedł w ślady ojca i świetnie mu to idzie :D Bardzo lubię tę ksiązkę, nawet często do niej wracam... :D Może czas zrobić to ponownie? :D
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś zajrzę do twórczości syna mojego mistrza grozy. Na razie muszę przeczytać pozostałe książki Kinga.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji poznać stylu Hilla, ale lubię powieści Kinga, wniosek- książkę dopisuję do kategorii "musisz przeczytać" :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mnie zaintrygowałeś i mam wielką ochotę chwycić za tą powieść :D Osobiście nie miałam jeszcze jako takiej okazji zapoznać się z twórczością Kinga seniora, więc nie wiem, czy jego dreszczowce/horrory są tak dobre jak ludzie piszą. O synu i jego twórczości usłyszałam rok temu, kiedy to jeden sprzedawca proponował mi jego horror, ale uznałam, że to jeszcze nie czas, aby się zapoznać z autorem. Cóż... Teraz żałuję i mam nadzieję, że się poprawię w najbliższym czasie i spróbuję obydwóch Kingów, zaczynając od Nos4a2 :3
OdpowiedzUsuńNie jestem jakąś napaloną fanką Kinga. Owszem, czytałam kilka jego książek, ale żadna nie była fantastyczna ani też bardzo dobra. Dlatego chyba jeszcze trochę poczekam, przeczytam inne dzieła Kinga i dopiero potem będę walczyć z jego synem.
OdpowiedzUsuńMoże najpierw wolałabym zakochać się w samym Kingu, a potem iść dalej....
OdpowiedzUsuńTo już druga pozytywna recenzja tej książki, na którą natrafiłam ostatnio. Muszę się za nią rozejrzeć ;)
OdpowiedzUsuńJoe Hill rzeczywiście ma talent. I faktycznie pisze w podobnym stylu, co starszy King. Czytałam już "Pudełko w kształcie serca", "Upiory XX wieku" i "Rogi", a jeżeli chodzi o tę książkę - czekam na jakąś ciekawą promocję;)
OdpowiedzUsuńNie powiedziałabym, że Hill jest lepszy niż Stephen King. Ten drugi to już niemal legenda, klasyka horroru, a na taką markę trzeba sobie zapracować. Ale jego syn jest na dobrej drodze do powtórzenia tego sukcesu;)
Osobiście od dawna wiedziałam, że Joe Hill jest synem Stephena Kinga, mimo to jakoś nie ciągnie mnie do jego twórczości. Być może dlatego, że nie przepadam za pisarstwem Kinga. Zatem wątpię, abym sięgnęła po powyższą książkę. Chyba raczej nie skorzystam z twojego polecenia.
OdpowiedzUsuńoj tak tak słyszałam i głównie dlatego, że to syn Kinga to chciałam przeczytać te książkę
OdpowiedzUsuńA ja się nie zgodzę, mnie wcale nie towarzyszyło uczucie trzymania książki Kinga. Hill ma swój własny styl, od razu czuć, że to autor Rogów :) Poza tym zgadzam się ze wszystkim, NOS4A jest według mnie powieścią znakomitą, przemyślaną i dopracowaną w każdym pojedynczym zdaniu - rewelacja, bez dwóch zdań. Nie wierzę, że to powiem, ale Hill w chwili obecnej przebił w moim rankingu Kinga i bardziej czekam na jego nową powieść, niż na powieść Króla :-)
OdpowiedzUsuń