Autor: Scott Mariani
Tytuł: Zagubiony klejnot
Stron: 448
Wydawca: Muza
Jadąc
do mieszkającego we Włoszech przyjaciela z wojska, Ben omal nie
przejechał chłopca, który wbiegł na jezdnię tuż przed samochodem. Wkrótce potem chłopiec i jego matka stali
się ofiarami napadu na galerię, a Ben postanowił włączyć się w śledztwo.
Czy zrabowana, niereprezentująca dużej wartości rynkowej rycina Goi
mogła rzeczywiście być jedynym powodem zbrodni? Niesłusznie
oskarżony o morderstwo, Ben musi uciekać przed włoskimi stróżami prawa.
Irytujące było nieskończone szczęście Bena. Kiedy ponad sto uzbrojonych po zęby osób depcze mu po piętach i nadchodzi z naprzeciwka, on dziwnym trafem odnajduje zamaskowane przejście. Karabinierzy nie są w tyle i również odnajdują to przejście, tyle, że znacznie później. Następnie okazuje się, że i w tym miejscy znajdujemy inne przejście. Tym razem do katakumby. I kiedy śmierć patrzy mu w oczy on odnajduje kolejne wyjście, które pozwala mu skutecznie uciec. Trochę za dużo tu szczęśliwych wypadków.
Sama w sobie historia jest jednak bardzo dobra. Chwilami akcja wciągała tak bardzo, iż miałem wrażenie, że to ja uciekam przed policją. Spotkałem się też czymś, co bardzo mnie zaskoczyło, bo jeszcze nigdy nie miałem styczności z tego typu lekturą. Czułem się, jakbym grał w filmie sensacyjnym, a tak naprawdę przewracałem tylko kolejne kartki z niewiarygodną prędkością.
Nie czytuję pozycji, w których jakąś ważniejszą rolę gra polityka. Wyjątkami są Przegląd Końca Świata: Feed i oczywiście Zagubiony klejnot. W obydwu tych powieściach autorzy odsłaniają przed nami mroczną stronę polityki, pełnej intrygi i wielu oszustw. Takie lektury dają mocno do myślenia; Czy nasi politycy zachowują się podobnie? Wolę nie zagłębiać tego tematu, bo im człowiek mniej wie, tym lepiej śpi.
Jestem zaskoczony nieskończonymi pokładami pomysłów autora. Emocjonujące przygody następowały jedna po drugiej, nie dając nam chwili na wytchnienie. Zadziwia mnie, jak błahe elementy fabuły potrafią się w przeciągu kilku stron zamienić w fascynującą ściganinę, która może się źle skończyć dla Bena Hope'a.
Powieść mogę polecić Czytelnikom, którzy lubią akcję przyśpieszoną do granic możliwości. Mam nieodparte wrażenie, że zekranizowanie Zagubionego klejnotu spotkałoby się z wielką entuzjazmem od strony fanów filmu akcji.
Sama w sobie historia jest jednak bardzo dobra. Chwilami akcja wciągała tak bardzo, iż miałem wrażenie, że to ja uciekam przed policją. Spotkałem się też czymś, co bardzo mnie zaskoczyło, bo jeszcze nigdy nie miałem styczności z tego typu lekturą. Czułem się, jakbym grał w filmie sensacyjnym, a tak naprawdę przewracałem tylko kolejne kartki z niewiarygodną prędkością.
Nie czytuję pozycji, w których jakąś ważniejszą rolę gra polityka. Wyjątkami są Przegląd Końca Świata: Feed i oczywiście Zagubiony klejnot. W obydwu tych powieściach autorzy odsłaniają przed nami mroczną stronę polityki, pełnej intrygi i wielu oszustw. Takie lektury dają mocno do myślenia; Czy nasi politycy zachowują się podobnie? Wolę nie zagłębiać tego tematu, bo im człowiek mniej wie, tym lepiej śpi.
Jestem zaskoczony nieskończonymi pokładami pomysłów autora. Emocjonujące przygody następowały jedna po drugiej, nie dając nam chwili na wytchnienie. Zadziwia mnie, jak błahe elementy fabuły potrafią się w przeciągu kilku stron zamienić w fascynującą ściganinę, która może się źle skończyć dla Bena Hope'a.
Powieść mogę polecić Czytelnikom, którzy lubią akcję przyśpieszoną do granic możliwości. Mam nieodparte wrażenie, że zekranizowanie Zagubionego klejnotu spotkałoby się z wielką entuzjazmem od strony fanów filmu akcji.
Serdeczne podziękowania za możliwość przeczytania powieści kieruje w stronę Wydawnictwa Muza.
Czytałam jakiś czas temu:) To prawie 450 stron w bardzo szybkim, ekscytującym tempie. Książka pełna akcji zagadek i niespodzianek. Nie nudziłam się nawet przez sekundę, choć to prawda, że postać Bena została nieźle wyidealizowana:) Taki nieustraszony były komandos:)
OdpowiedzUsuńPomimo, że nie jesteś przekonany do zagrań politycznych, to sięgnij po Zamkniętą prawdę - Bartłomieja Basiury, powinna Ci się spodobać :)
OdpowiedzUsuńA na Zagubiony Klejnot, będę miała oko, jesienne wieczory powinny mnie do tego pozytywnie nastroić
Chyba nie moja bajka ;) ale ta akcja mnie trochę zachęca
OdpowiedzUsuńNie do końca moje klimaty, ale być moze jak wpadnie w moje łapki to ja przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy książka by mi się spodobała. Lubię kryminały/sensację, ale ta książka nie wzbudziła mojego zainteresowania :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
w chwili obecnej wolę jednak książki o mniejszej intensywności ;) ale cieszę się, że książka tak Cię miło zaskoczyła!
OdpowiedzUsuńNa taką książkę trzeba mieć odpowiedni nastrój. Kiedy u mnie w życiu będzie spokojnie chętnie sięgnę po tak "szybką" książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i zdecydowanie nie moje klimaty :( Ale cieszę się, że Tobie się podobała!
OdpowiedzUsuń