Autor: Derek Miller
Tytuł: Norweskie noce
Wydawca: Feeria
Sheldon Horowitz, były żołnierz Marines i weteran wojny w Korei, ma już 82 lata, ale właśnie teraz przeniósł się z Nowego Jorku do Oslo. Zamieszka tu z wnuczką, która chce zaopiekować się wpadającym w demencję dziadkiem. Tymczasem Horowitz staje się świadkiem morderstwa, przed którym udaje mu się ocalić siedmioletniego chłopca. W ślad za nimi rusza bezwzględny zbrodniarz wojenny z Bałkanów oraz norweska policja. Po drodze zaś niezbędne okażą się wojskowe umiejętności Sheldona – pytanie tylko, czy zdoła sobie przypomnieć triki z pola walki. Tym bardziej, że coraz częściej stają mu przed oczami obrazy z Korei oraz z Wietnamu, gdzie zginął jego syn. Jak funkcjonować w towarzystwie zmarłych, a jednocześnie ratować w teraźniejszości żywych: siebie i chłopca?
Moje oczy jeszcze nigdy nie widziały czegoś podobnie pięknego. Czy jest ktoś, kto się ze mną nie zgodzi? Założę się, że każdego z nas zaintrygowały te ciemne kolory kontrastujące z jasnymi napisami. Dodatkowo tajemnicze postaci wędrujące po tym mrocznym, tajemniczym lesie podsycają naszą ciekawość. Ja byłem zaciekawiony tak bardzo, że nie mogłem doczekać się premiery tego thrillera. Ale czy słusznie?
Chylę czoła autorowi za wykreowanie oryginalnych i wyrazistych postaci. Najbardziej polubiłem głównego bohatera, Horowitza. Moją sympatię zaskarbił sobie swoim ironicznym poczuciem humoru i kpiącym podejściem do świata. Inni bohaterowie również są wyraźnie nakreśleni, ale żadnego z nich nie polubiłem tak, jak tego staruszka.
Spodziewałem się niesamowicie wartkiej akcji i wypieków na twarzy. Cóż, emocji dużo nie było, bądź po prostu dostałem ich za mało, jak na moje wymagania. Niestety, co do atrakcyjności fabuły zawiodłem się okropnie, a szkoda, bo w książce tkwi duży potencjał i wystarczyło go dobrze wykorzystać, aby powstało coś naprawdę dobrego.
Przeszkadzało mi podzielenie fabuły na przeszłość i teraźniejszość. O ile czas teraźniejszy potrafił mnie wciągnąć i zaskoczyć na samym końcu, tak wydarzenia, które miały miejsce dawno temu, irytowały mnie i nie potrafiłem się na nich skupić. Przeplatanie tych czasów było pomysłem nietrafionym. Autor mógł rozegrać to całkiem inaczej.
Niestety, trochę rozczarowałem się Norweskimi nocami, ponieważ spodziewałem się jakiejś mieszanki wybuchowej, a to co otrzymałem było w miarę ciekawą historią. Może za wysoko postawiłem poprzeczkę? Jedno wiem na pewno, kiedyś jeszcze wrócę do tej powieści i mam nadzieję, że wtedy spodoba mi się bardziej.
Czytelnikom nie tak bardzo wymagającym, jak ja, gorąco polecam przeczytanie tej pozycji. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie, a ciekawe zakończenie zrobi mętlik w waszych głowach, jak stało się to w moim przypadku. Co jak co, ale koniec tej powieści jest zaskakujący.
Serdeczne podziękowania za udostępnienie książki przesyłam Wydawnictwu Feeria.
Tak przeczuwałam, że zbyt pięknie to nie będzie ;) Okładka cieszy oczy, ale reszta widać rozczarowuje. Pewnie i u mnie wywołałaby podobny efekt.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że lektura Cię zawiodła...
OdpowiedzUsuńNiestety czasami tak jest, że nastawiamy się na coś zupełnie innego i oczekujemy od książki tego, że po jej przeczytaniu będziemy szukać szczęki po podłodze, a tu niestety klops i zamiast wielkich fajerwerków jest malutka petardka ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że podzielenie fabuły na przeszłość i teraźniejszość by mi nie przeszkadzało.
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że autor nie rozwinął potencjału , jaki posiadał ten thriller .Mogła być z tego cudowna powieść .. ;)
OdpowiedzUsuńOj pierwsza nie do końca pozytywna recenzja tej książki. Chyba muszę ją sama przeczytać i wyrobić sobie własną opinię :) Na szczęście uwielbiam thrillery, wiec nie będzie to takie trudne :)
OdpowiedzUsuńMnie zainteresowała ta pozycja, właśnie wykreowanym światem, może i wartkiej akcji nie było, lecz spojrzałam na drugie dno, i wtedy ta powieść wydała się bardzo dobra:)
OdpowiedzUsuńMoże w przyszłości przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na tę książkę… Kocham thrillery, a jak ktoś jeszcze pokaże mi taką okładkę i przedstawi taką fabułę to nic tylko czytać :)
OdpowiedzUsuńpasion-libros.blogspot.com
świetna książka, od siebie też ją polecam :)
OdpowiedzUsuńJa podziękuję, przynajmniej w najbliższym czasie, ale książka sama w sobie brzmi genialnie ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie - w końcu nieczęsto główny bohater tego typu książek ma 82 lata ;). A jeżeli chodzi o wysokie stawianie poprzeczki sama ostatnio zauważyłam, że bardzo wpływa ono na moje własne opinie. Później trudno pogodzić się z faktem, że jednak nie było tak świetnie jak oczekiwaliśmy... ;)
OdpowiedzUsuń