Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X
Uwaga! Blog nieaktualny. Stare teksty można czytać, jeśli kogoś interesują, ale po nowości zapraszam tu: poppapraniec.blogspot.com

21 września 2015

O melba!

 
G. Bączkiewicz, "O melba!", Literatura, 2015 r.

Czasami aż chce się zakląć wymyślonym przekleństwem. Ja nigdy nie wymyśliłem własnego, bo nie miałem też zbytniego powodu. Natomiast główna bohaterka "O melba!" powód ma, a nawet jest ich kilka. Nie spodziewałem się, że powieść Grażyny Bączkiewicz (wcześniej nieznanej mi autorki) wciągnie mnie do tego stopnia, że bardzo ciężko będzie mi się od niej oderwać. A jednak! Choleryczna babka i jej uparta wnuczka to duet, który mnie oczarował.

To nie jest śmieszna historia. Tak jak nie jest śmieszne dorastanie. Czasami aż chce się zakląć wymyślonym przekleństwem: „o melba!”. Owszem, bywa zabawnie, zwłaszcza gdy ma się mamę dziennikarkę, choleryczną babcię i tatę, który odszedł przez chomika. Rodziny się nie wybiera i Malina w sumie nie narzeka – inni mają gorzej. Ale nawet jeśli rodziny nie można sobie wymienić na inną, to szkołę owszem. Kiedy dzieje się w niej coś złego – można zwiać albo pozostać biernym i udawać, że niczego się nie widzi. Tylko że czasem nie można przymknąć oczu. Po prostu się nie da! Trzeba podjąć wyzwanie i stawić opór. To trudne, zwłaszcza gdy ma się kilkanaście lat. 

"O melba!" rzeczywiście nie jest zwyczajną i śmieszną historią (chociaż wstawki komiczne można odnaleźć). Wszystko przez to, że główna bohaterka jest dojrzałą dziewczyną, której nie makijaże i nowe ciuszki w głowie, a rzeczy bardziej... ludzkie. Nie da się ukryć, że los dał jej, jak dotąd popalić. Ojciec zostawiający rodzinę z powodu chomika (brutalnie zepchniętego z balkonu przez Malinę), towarzystwo nie akceptujące jej dojrzałości, matka zafascynowana pracą i tułaczką po całym kraju oraz tajemnicza historia sprzed lat. Wszystko to popycha niecodzienną akcję do przodu, w wyniku czego powstaje nam mieszanka mrocznego thrillera, powieści obyczajowej i młodzieżowej, ale z mocno rozrysowanym tłem psychologicznym.

Bardzo spodobało mi się też to, że autorka nie bała poruszyć się tematu, którego nie porusza się często. Malina, świetnie skonstruowana bohaterka, odważna i uparta w swoich działaniach, pewnego dnia styka się z dziwnym Tarwidem - biznesmen mogącym osiągnąć wszystko, facetowi, któremu nie wchodzi się w drogę, bo może się to źle skończyć. Owy mężczyzna mógł bezkarnie dochodzić do swoich celów po trupach (nie dosłownie). Do czasu, kiedy Malina powróciła w swoje rodzinne strony. Nawet nie wyobrażacie sobie jaką fascynację i sympatię budziły we mnie działania tej dziewczyny. Z całych sił kibicowałem jej, aby udało jej się uziemić tego typa, którego z kolei darzyłem nienawiścią. Temat tak bliski nam wszystkim Grażyna Bączkiewicz świetnie okroiła i napisała historię, która otwiera oczy na pewne sprawy.

Głównym atutem tej powieści są bohaterowie. Powyżej możecie przeczytać mnóstwo na temat Maliny. Wszystko dzięki temu, że pisarka naprawdę sporo pracy włożyła w wykreowanie głównej bohaterki, dzięki czemu Malina stała się dla mnie nad wyraz prawdziwa i bliską osobą. Nic więc dziwnego, że Tarwid, Adaś, babcia, mama, czy Olek budzą we mnie takie same emocje, jak w oczach głównej postaci. Autorka zasługuje na ogromne wyróżnienie za pracę włożoną w kreację bohaterów. Są tak prawdziwi, posługują się tak plastycznymi dialogami, że po prostu nie wyobrażam sobie tej historii bez ich udziału. W ogóle nie wyobrażam sobie, żebym nigdy nie sięgnął po tę powieść. Jest tak genialna, że każdy powinien ją przeczytać.

"O melba!" nie jest książką łatwa, lekką i przyjemną, co to, to nie! Jej lektura ma nie tylko sprawić czytelnikowi przyjemność i wymusić na nim cały wachlarz odczuć. Jej zadaniem jest również otworzenie oczu na pewne sprawy, a także zmuszenia czytelników do chwili refleksji na wiele tematów. Grażyna Bąkiewicz napisała szalenie inteligentną powieść. Porusza wiele tematów problematycznych dla ludzi żyjących w dwudziestym pierwszym wieku. Co lepsze, robi to po mistrzowsku, zmuszając czytelnika do myślenia. Zdecydowanie jest to najlepsza powieść młodzieżowa (chociaż nie tylko do młodzieży jest kierowana) jaką dane było mi przeczytać dotychczas. Gorąco polecam!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Literatura.


komentarze

  1. Książka mnie zainteresowała, jeśli znajdę ją w bibliotece to na pewno wypożyczę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam, że dawno temu, kiedy ją czytałam, też pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do gustu przypadła mi bohaterka więc być może kiedyś się skusze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka kurzy się u mnie na półce, z tego co widzę - zupełnie niesłusznie. Mam nadzieję, że odnajdę się w młodzieżowych klimatach :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam dość stare wydanie tej książki, ale miło ją wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam przekonana, że książka to raczej lekka obyczajówka, pisana z ironią i dowcipem. Dopiero teraz otworzyłeś mi oczy na uroki powieści, świetnie wykreowane postaci itp. Zdecydowanie koduję w głowie, że warto przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, opis i okładka mogą sprawiać takie wrażenie, ale postanowiłem przekonać się na własnej skórze, czy powieść rzeczywiście jest dobra, ponieważ bardzo zachwalała ją moja koleżanka. :)

      Usuń
  7. Myślę, że mogłaby mnie zainteresować. Muszę się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U Ciebie zawsze mam szansę poczytać o książkach, o których nigdy w życiu nie słyszałam:) Podoba mi się ten zwrot "O melba!" - chyba go sobie przygarnę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. A to ciekawe! Pierwszy raz widzę tę książkę na oczy, ale twoja recenzja wystarczyła, bym chciała jej się przyjrzeć z bliska. Najlepiej jak najszybciej, bo czuję, że mogłaby mi przypaść do gustu, mimo że parę elementów nieco mnie niepokoi. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie tego tekstu. Mam nadzieję, że pozostawisz po sobie jakiś ślad. :)